T-Mobile wchodzi na rynek bankowy

Od wczoraj operator sprzedaje wespół z Alior Bankiem usługi finansowe pod własną marką. Z projektem tym wiąże spore nadzieje, ale jak mówi prezes zarządu T-Mobile Miroslav Rakowski progu rentowności dla nowych usług należy się spodziewać nie wcześniej, niż 2016 r. Gdyby nie specyfika porozumienia z Aliorem Bankiem byłby jeszcze później. Oczywiście, T-Mobile myśli nie tylko o nowym rynku, ale i wsparciu podstawowej sprzedaży usług telekomunikacyjnych. I stąd nowa oferta post-paid.

Ponad 250 tys. klientów marki Alior Sync, to operacyjna podstawa nowego projektu. Marka uległa już rebrandingowi na T-Mobile Usługi Bankowe (T-MoUB). Jak to już było komunikowane wcześniej w ciągu pięciu lat partnerzy spodziewają się 2 mln klientów, ale nie chcą powiedzieć, jakie są przewidywania odnośnie sprzedaży w tym roku.

Wojciech Sobieraj (z lewej) i Miroslav Rakowski podczas prezentacji  T-Mobile Usługi Bankowe
(źr.fot.TELKO.in)

- Musimy się przekonać, jaka będzie reakcja klientów. Oby nie uznali, że taka oferta oznacza, że usługodawca wie już o nich wszystko: kiedy i do kogo dzwonią, ile i na co wydają. I żeby się od niej nie odwrócili - można było usłyszeć w kuluarach podczas dzisiejszej prezentacji oferty. Przemalowany na różowo Alior Sync nadal będzie działał na systemie transakcyjnym Alior Banku i nie jest przewidywane wdrażanie nowego systemu.

- Ocena ryzyka kredytowego, to najważniejsze know-how, jakie wnosimy do tego przedsięwzięcia. Przelew, to przekaz informacji, jak każdy inny. Oszczędzanie, to dosyć prosta usługa. Inaczej jest z produktami kredytowymi - mówił podczas konferencji prasowej Wojciech Sobieraj, prezes zarządu Alior Banku.

Skuteczna sprzedaż produktów kredytowych - która dzisiaj jest głównym polem bitwy w bankowości detalicznej - zadecyduje o powodzeniu projektu T-MoUB. Przedstawiciele Alior Banku przyznają, że choć marka Sync zdobyła większą od spodziewanej liczbę klientów, to sprzedaż produktów kredytowych była niższa od oczekiwań. Współpraca z T-Mobile daje teraz możliwość wstępnej oceny ryzyka kredytowego na podstawie historii płatności rachunków telekomunikacyjnych, obniżenie oceny ryzyka kredytowego, a zatem liberalniejsza ocenę zdolności kredytowej, a przez to wyższą sprzedaż kredytów. Z tego powodu abonenci T-Mobile otrzymują na start usługi bankowej debet w koncie w wysokości 1000 zł. Jest także bonus dla abonentów usług telekomunikacyjnych.

T-Mobile uruchamia nową ofertę dla osób przenoszących numer z sieci innego operatora, który zdecyduje się założyć konto bankowe. Będzie on przez 10 miesięcy premiowany kwotą 50 zł za regularne opłacanie rachunków.

- To oznacza, że przez 10 miesięcy usługi telekomunikacyjne nie będą go kosztowały nic, lub prawie nic - powiedział Miroslav Rakowski. W kolejnym kroku partnerzy planują odświeżenie usługi myWallet, a potem wprowadzenie usług finansowych opartych na lokalizacji użytkownika telefonu. W drugiej połowie roku pojawią się także konta dla mikrofirm i małych firm.

- To naturalny kierunek rozwoju, ale produkty dla firm są bardziej skomplikowane z powodu konieczności obsłużenia wielopodpisu, czy właściwej oceny ryzyka kredytowego podmiotów gospodarczych - mówił Wojciech Sobieraj. Według niego T-MoUB może być podstawowym produktem bankowym dla osób w wieku 25-28 lat. Dla starszych będzie raczej drugim kontem w portfelu.

Podpisać umowę o rachunek i wykonać najprostsze operacje T-MoUB można już w całej sieci sprzedaży operatora (1000 punktów). Pełną obsługę zapewnią placówki Alior Banku (1000 placówek). Dodatkowo T-Mobile rozpoczyna pilotażowy projekt zintegrowanych salonów sprzedaży usług bankowych i telekomunikacyjnych. Na początku powstanie ich 10, po jednym w każdym większym mieście w Polsce.

- Zobaczymy, jaki to da efekt - mówił Miroslav Rakowski, pytany o możliwość pełnej integracji sieci sprzedaży operatora i banku. Dostawcą usług bankowych dla klientów T-Mobile jest formalnie Alior Bank. Operator bierze na siebie ciężar dystrybucji i promocji wspólnego produktu. Reklama T-MoUB jest wpisana w tegoroczny budżet reklamowy i nie przewidziano dodatkowych środków ponadto. W ciągu pięciu lat koszty projektu mają wynieść "do kilkudziesięciu milionów złotych" w zależności od sprzedaży usług i związanych z tym bonusami dla klientów.

- Uzyskane z projektu korzyści dzielimy wedle zapisanych w umowie zasad. Oczywiście, dokładnie ich nie opiszę, ale to nie jest prosta umowa agencyjna, w której za prowizję sprzedajemy usługi bankowe - mówił Miroslav Rakowski. Jakich korzyści spodziewa się operator, nie chciał powiedzieć. Wspomniał tylko, że bieżącym i przyszłym roku koszty sprzedaży usług z pewnością będą jeszcze wyższe, niż przychody. Od przedstawicieli operatora można było usłyszeć, że bardzo korzystnie na ryzyko bizneplanu wpłynęło wniesienie przez Alior marki Sync.

- To oznaczało, że poniesione zostały już nakłady, które inaczej obciążyłyby projekt i wpłynęły na tempo i stopę zwrotu. To jeden z powodów, dla których porozumieliśmy się właśnie z Alior Bankiem. Ponadto oni potrzebuję zdobyć kolejny milion klientów i wiedzą, że z partnerem będzie im łatwiej. Duże banki mają inną perspektywę - usłyszeliśmy w kuluarach.

- Według mnie tradycyjna bankowość w ciągu kilku lat utraci około 20% przychodów na rzecz kanałów mobilnych. Pytanie, kto sięgnie po te środki: operatorzy, banki, czy może jeszcze ktoś inny? Na tej prognozie opieramy wizję rozwoju wspólnego produktu - powiedział Wojciech Sobieraj.

Pośród konkurentów T-Mobile sieć Plus uruchomiła już produkty pod własną marką, a Orange rozpoczyna współpracę z mBankiem.

Prezentacja z konferencji prasowej T-Mobile i Alior Banku