Federal Communications Commission, nadzorca rynku telekomunikacyjnego w USA rozważa zmianę definicji łącza szerokopasmowego przez podniesienie minimalnej przepływności do i od klienta. Dziś w USA szybki internet definiowany jest jako łącze o przepustowości nie mniejszej niż 4Mb/s do i 1 Mb/s od klienta.
FCC uznało, że obecna definicja jest nieadekwatna do rzeczywistości, w której korzystanie z części usług wymaga wyraźnie wyższych przepływności. Na przykład Netflix, serwis wideo potrzebuje łącza o przepływności 5 Mb/s, aby użytkownik mógł oglądać w streamingu filmy w jakości HD bez żadnych zacięć.
Jak informuje „Washington Post”, rozważane przez regulatora minimalne przepustowości, które będą pozwalały mówić operatorowi, że oferuje szerokopasmowy internet, to 10 Mb/s a nawet 25 Mb/s do klienta. W przypadku łącza 10 Mb/s minimalna prędkość wysyłania danych w nowej definicji wynosiłaby 2,9 Mb/s.
Przypomnijmy, że Komisja Europejska w swych statystykach uznaje, że łącze szerokopasmowe ma przepływność minimum 144 kb/s. Z kolei OECD, organizacja zrzeszająca najbogatsze kraje świata, za minimalną przepływność łącza szerokopasmowego uznaje 256 kb/s.