Serdecznie życzę decydentom i rynkowi dotrzymania sygnalizowanego wczoraj terminu rozpoczęcia aukcji 5G. Proces jest już opóźniony co najmniej rok, a obietnica restartu postępowania o 4-5 miesięcy. I to się zaczyna przekładać na rynkowe realia.
Nie wiem, czy terminy podawane podczas publicznego wysłuchania w parlamencie są więcej warte, niż komunikowane na branżowych spotkaniach czy w prasowych wywiadach. Ja już przestałem publikować informacje – pochodzące zawsze z pierwszorzędnych źródeł – o kolejnych rzekomych startach nowej aukcji 5G (realnie: o publikacji warunków postępowania), bo już głupio kiedy pierwszy, drugi, trzeci… termin przechodzi i nic się nie dzieje.
Niestety. Wydaje się, że osoby formalnie odpowiedzialne za proces nie są w pełni decyzyjni. Jak wiadomo w sprawę weszła wielka polityka i małe polityczki. Najpierw tylko problematyczna sprawa „dostawców wysokiego ryzyka”, potem także operator narodowy oraz bezprzetargowy przydział częstotliwości (co do ostatniego wystarczyło od razu zaznaczyć, że chodzi o 700 MHz i hałasu byłoby dużo mniej).
Tak jak postulowała Konfederacja Lewiatan, wywaliłbym w cholerę z KSC zapisy o operatorze narodowym (a jak trzeba i o paśmie 700 MHz), żeby nie blokowała całej nowelizacji. Niechaj sobie zainteresowani #polskim5G i komunikacją strategiczną opracują własną legislację, a nie podczepiają pod projektem Cyfryzacji, która bynajmniej nie jest promotorem dwóch wymienionych kwestii (jej przedstawiciele raczej „robią oczami”, że nie mają z tym nic wspólnego).
KSC wlecze się niemiłosiernie, weszła w drugi rok procedowania i końca nie widać. Tymczasem Prezes UKE nie chce zaczynać aukcji póki nie będzie jasne, co w tej ustawie będzie i jakie niesie implikacje dla zdobywców częstotliwości 5G. Z drugiej strony nie planuje czekać na formalne przyjęcie ustawy, ani notyfikację przez Komisję Europejską, bo ponoć wystarczy rządowy konsensus. Rozumiem, ale mam wątpliwości. Przywykliśmy już do rządowych zmian rządowego projektu w ostatniej chwili, już w parlamencie. Dyspozycyjnych posłów do wniesienia poprawki nie brakuje. Wiara w pewność dokumentu formalnie zatwierdzonego przez Radę Ministrów jest iluzoryczna. Na dobrą sprawę można by na to nie czekać. Bo jeżeli już czekać, to… na publikację KSC w Dzienniku Ustaw. W październiku.
Tymczasem czas leci, a pełnowymiarowe 5G oferuje tylko Grupa Cyfrowego Polsatu. Już kiedyś gratulowałem zapobiegliwości jej głównego akcjonariuszy, który jako pierwszy zaczął zbierać częstotliwości na rynku. Obiektywnie rzecz ujmując, to radość, ale tylko dla akcjonariuszy grupy. Bieżący cennik usług 5G na jaki mógł sobie pozwolić pozbawiony obecnie realnej konkurencji Polkomtel jest szyderczym rechotem z rynkowej równowagi. Z czego prosty wniosek, że zakres 3400-3800 MHz powinien być jak najszybciej udostępniony rynkowi. Natentychmiast! Biegusiem!
Niestety. Fatalistyczna natura szykuje mnie na kolejne rozczarowania. Opublikowanie dokumentacji aukcyjnej niby rozpoczyna bieg postępowania, ale z prawa i praktyki wiadomo, że można dalej grać na czas, ponawiając konsultacje, czy opóźniając publikację stanowisk konsultacyjnych. O przedłużanie procesu rezerwacyjnego postarają się już sami uczestnicy aukcji… To wszystko da administracji więcej czasu na marnego, resortowego pokerka i na wielkie międzynarodowe pokerzysko, jakim jest procedowanie KSC. Żeby się na przykład okazało, czy ciągle się jeszcze przyjaźnimy z USA, czy już nie tak bardzo...?
Może się okazać, że nowe sieci 5G zobaczymy w Polsce nie wcześniej, niż latem… przyszłego roku.