Börje Ekholm, dyrektor generalny Ericssona, nie wyklucza przeniesienia biznesu ze Szwecji do Stanów Zjednoczonych.
W jego ocenie przyszłość branży telekomunikacyjnej nie leży w Europie. W rozmowie z Bloombergiem Ekholm stwierdził, że Europa jest jednym z najsłabszych rynków telekomunikacyjnych na świecie i jeśli warunki się nie zmienią, tj. nie nastąpi szybsza konsolidacja i nie zostaną poluzowane regulacje, szwedzki gigant technologiczny będzie nadal inwestował przede wszystkim poza Europą.
– Europa została w tyle. A na skutek tego kurczymy się w Europie i rośniemy w Ameryce Północnej – stwierdził Ekholm.
Przyznał on, że kwestia oficjalnej przeprowadzki do USA jest powtarzającym się tematem w koncernie i chociaż Ericsson ma głębokie powiązania z Europą, musi patrzeć szerzej i brać pod uwagę, jak będzie wyglądał świat w przyszłości.
W ubiegłym roku Ericsson zdobył kontrakt w USA o wartości 14 mld od AT&T. Aby zaspokoić popyt w Stanach Zjednoczonych, firma inwestuje w fabrykę w Teksasie. Ponadto szwedzki koncern ma powody do zadowolenia z wyboru Donalda Trumpa na prezydenta. Podczas poprzedniej swej kadencji na Kapitolu, Trump mówił o Ericssonie jako opcji, która może podważyć dominację Chin na rynku telekomunikacyjnym.
– Czy przeniesiemy się w pewnym momencie do USA ? To może się zdarzyć – nie ukrywa Börje Ekholm, który od wielu lat sam, przynajmniej częściowo, mieszka w USA.
Do USA przeprowadziła się już też Asa Tamsons, szefowa działu korporacyjnych sieci bezprzewodowych w Ericssonie.
W wywiadzie dla Bloomberga Ekholm powiedział również, że sankcje USA wobec Huawei okazały się nieskuteczne, a chińska firma pozostaje jego największym konkurentem. Ericsson próbuje prześcignąć Chińczyków stawiając na badania i rozwój, a także inwestycje w otwartą sieć RAN.