Jednym z najczęściej podejmowanych tematów na panelach dyskusyjnych podczas tegorocznego Forum Ekonomicznego w Krynicy były innowacje. I nie ma w tym nic dziwnego. Wszak wiadomo, że wspieranie innowacyjności, to jeden z filarów planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
Co hamuje innowacje w Polsce? To wiadomo od dawna – biurokracja i brak funduszy. Przede wszystkim jednak, chyba to pierwsze. Wszak przez ostatnie lata realizowaliśmy przy wsparciu środków unijnych bardzo ładnie brzmiący Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka (POIG), a mimo wydawanych milionów wskaźnik innowacyjności w Polsce zbytnio się nie poprawiał. Co więcej, pojawiały się głosy ekonomistów, że dotacje z UE wręcz zabijają innowacyjność, bo przedsiębiorcy całą swą energię angażują w zdobywanie i rozliczanie środków unijnych, zamiast we wdrażanie ciekawych pomysłów i idei. Fundusze dają bowiem doraźnie większe korzyści.
Generalnie trudno się też nie podpisać pod stwierdzeniem, że restrykcyjne regulacje zabijają innowacyjności. Potwierdzili to zresztą uczestnicy jednego z paneli. Przedstawicielka rządu przekonywała wprawdzie, że powoli regulacyjny klimat się zmienia, lecz przyparta do muru musiała przyznać, że postępuje to ciągle niemrawo.
Na Forum w Krynicy odbyły się też dwa panele o problemach budowy sieci szerokopasmowych w Polce, które organizowała firma Huawei. Chiński koncern nie ukrywa, że chce się stać głównym beneficjentem takich projektów w Polsce. Niejako przejmując pałeczkę po Alcatel-Lucent (dziś już Nokia), który sporo zarobił – głównie na projektach sieci regionalnych – w poprzedniej perspektywie.
W sumie jednak z sieciami szerokopasmowymi w Polsce problem jest podobny, jak z innowacjami – inwestycje te są krępowane przez zbytnie regulacje, czy obciążenia administracyjne. Potwierdziły to dyskusje panelowe w Krynicy. Ich uczestnicy podnosili problemy znane od lat, jak np. wysokie opłaty za umieszczanie urządzeń w pasie drogowym, zawiłe procedury administracyjne, brak chęci współpracy ze strony samorządów, firm energetycznych, czy kolei. Podobnie jak w przypadku innowacji, rząd zna te bolączki i bariery, próbuje coś robić, ale jakoś nie do końca się to udaje, bo np. lobby samorządowe jest zbyt silne.
Pewną nowością w dyskusji był głos Jacka Niewęgłowskiego z Playa, który używał rzadko występującego w dyskusjach o inwestycjach szerokopasmowych słowa „szamanizm”. Niewęgłowski mówił, że w społeczeństwie budzą się upiory szamanizmu, które wypierają światopogląd naukowy, jeśli np. chodzi o bezpieczeństwo instalacji komórkowych. Zdaniem Niewęgłowskiego najgorsze to, że takie poglądy przenikają do administracji publicznej i zaczynają się przekładać na legislację i na konkretne decyzje.
Przedstawiciel Playa mógł mieć na myśli m.in. zmiany w ustawie o PEM (emisji elektromagnetycznych z urządzeń radiokomunikacyjnych). Czy jednak nie mają także coś wspólnego z szamanizmem pojawiające się pomysły o utworzeniu narodowego operatora sieci strategicznych (w postaci Exatela), czy Operatora Sieci Edukacyjnej dla zarządzania siecią internetu dla szkół? U pomysłodawców takich przedsięwzięć widać szczerą wiarę, że takie podmioty będą działać super i sprawnie realizować ważne dla państwa zadania. Mnie jednak bardziej od razu kojarzą się z nieefektywnością, niską jakością i Bizancjum.