Sygnał, czy dezinformacja?

Polkomtel już rozpoczął licytację pasma 700/800 MHz. Pytanie tylko, czy pierwsza oferta jest na poważnie, czy to tylko pokerowy blef?

Ja, ale nie tylko ja, bez głębszego namysłu zakładałem, że w zbliżającej się aukcji częstotliwościowej Polkomtel oczywiście weźmie udział, ale pójdzie po linii najmniejszego oporu ‒ podobnie, jak w aukcji pasma C. Kiedy więc za pośrednictwem Gazety Giełdy Parkiet operator zadeklarował (nieoficjalnie, co prawda) zainteresowanie blokiem w paśmie 800 MHz, to „kopara”… lekko mi zwisła. Jakby się jednak głębiej zastanowić…

2 x 5 MHz w paśmie ‘800’ to spadek po Sferii, czyli tym samym Polkomtelu, który kilka lat temu zrezygnował z bloku, a teraz deklaruje, że chce go odzyskać. Sprzeczność? Niekoniecznie. Pasmo przeznaczone jest dla najważniejszej dzisiaj dla całego rynku technologii LTE, a przecież ruch w sieci bezustannie rośnie. W sieci Polkomtela przez ostatnie 5 lat na pewno także wzrósł. Co jednak najważniejsze, Polkomtel może się spodziewać, że w zbliżającej się aukcji odzyska pasmo za cenę znacznie niższą niż przeszło 1,7 mld zł, które sześć lat temu proponował mu regulator. Wtedy cenę na sztywno wyznaczała aukcja z 2015 r. Dzisiaj nikt nie próbuje do podobnych wycen wrócić. Cena wywoławcza to 358 mln zł, a szacunkowa wartość od 600 mln zł do 900 mln zł. Nie mało, ale i tak dwa, trzy razy mniej, że proponował UKE w 2018 r.

Play, Orange i T-Mobile, zyskawszy nowy blok w paśmie 800 MHz, uruchamiają na nim usługi na pstryknięcie palcami: urządzenia wiszą już na wieżach ‒ to jeden z powodów, dla którego to pasmo jest tak cenne. Czy to dotyczy także Polkomtela? ‒ opinie się różnią. Niektórzy uważają, że co prawda w sieci wciąż są po Sferii urządzenia do obsługi 800 MHz, ale że to „już może być straszne muzeum”. To kluczowa kwestia. Jeżeli Polkomtel, jak pozostali gracze, nie musi inwestować w usługi na paśmie 800 MHz, albo może zainwestować znacząco mniej niż potrzeba na uruchomienie usług w paśmie 700 MHz, to ma interes w walce o najcenniejszy zasób w aukcji. Zapłaci więcej za pasmo, żeby zapłacić mniej za urządzenia. To się może opłacać, ale to oznacza mordercze starcie z konkurentami.

Play, w przeciwieństwie do Polkomtela, blokiem w paśmie 800 MHz dysponuje, ale aż piszczy do następnego, ponieważ zasobów poniżej 1 GHz ma mniej niż pozostali gracze (łącznie z Polkomtelem, mocnym w zakresie 900 MHz). Orange i T-Mobile mogą odpuścić… albo mogą uznać, że przyszedł czas na odwet za aukcję w 2015 r., i nie dadzą konkurentom zdobyć pasma zbyt tanio. Polkomtel i Play mogą się więc wykrwawić.

Co mnie jednak najbardziej zastanawia, to czy Polkomtel może postawić na 800 MHz i zrezygnować z pasma 700 MHz? Wiadomo, to drugie jest ryzykowne (Rosja) i dzisiaj zakłócane (Ukraina). Czy jednak Polkomtel może ryzykować brak zasięgowego pasma dla 5G, jeżeli posiądą je konkurenci? Taka deklaracja padła via "Parkiet" i tę deklarację dzisiaj najtrudniej mi przełknąć. Szczególnie, że koliduje ze strategią z aukcji pasma 3400-3800 MHz.

Jeżeli zaś Polkomtel pokusi się zarówno o 800 MHz i choćby jeden blok w paśmie 700 MHz, to jego wydatki na aukcję mogą przekroczyć 1 mld zł, a on sam okazać się najhojniejszym donatorem skarbu państwa w zbliżającym się postępowaniu. I taką wizję też trudno przełknąć.

Do tego dochodzą dodatkowe subtelności, jak nieudane (na razie) rozmowy z Playem w sprawie współdzielenia sieci dostępowej. Sygnał zainteresowania pasmem 800 MHz może mieć na celu zmiękczenie partnera.

I wreszcie strategia Polkomtela może być wariantowa: w zależności od rozwoju wydarzeń wokółaukcyjnych i samej aukcji celem podstawowym może być pasmo 800 MHz, ale jeżeli będzie już za drogo, to poprzestanie sią na ‒ powiedzmy ‒ dwóch blokach na 700-tce. Wtedy odpowiedź na aktualne pytanie: „oferta, czy blef” brzmi: „to zależy”.