Play wierzy, że jeszcze więcej da się „wycisnąć” z segmentu mobilnego. Jest w tym pewne asekuranctwo, bo zarząd operatora i jego główni akcjonariusze zdają sobie sprawę, że wejście na rynek światłowodowy wiązałoby się z dużymi kosztami. Pytanie, który z tych elementów miał decydujące znaczenie dla określenia nowej strategii?
Ogłoszona w tym tygodniu nowa strategia Playa nie przyniosła specjalnych niespodzianek. Już wcześniej zresztą Jean-Marc Harion, prezes operatora, zapowiadał, że będzie bardziej ewolucją niż rewolucją. Zmiana dotyczy głównie zaakcentowania, że Play będzie operatorem nie „mobile-only”, a raczej „mobile-centric”, gdzie usługi mobilne będą motorem napędowym rozwoju, a stacjonarne – gdy będzie taka potrzeba – uzupełnieniem i wsparciem działań w walce o jaka najlepszą pozycję rynkową.
Oznacza to w sumie, że Play będzie w dużej mierze... robił to samo, co wcześniej. I podczas gdy Orange widzi siłę napędową w usługach światłowodowych, Cyfrowy Polsat w jak najszerszym portfolio usług, a T-Mobile w rynku stacjonarnym, Play ciągle wierzy, że da się jeszcze więcej „wycisnąć” z segmentu mobilnego. Jest w tym pewne asekuranctwo, bo zarząd operatora i jego główni akcjonariusze zdają sobie sprawę, że wejście na rynek światłowodowy wiązałoby się z dużymi kosztami. Pytanie, który z tych elementów miał decydujące znaczenie dla określenia nowej strategii?
Sądząc po notowaniach akcji Playa na giełdzie, „nowy pomysł” na działanie niespecjalnie przekonał inwestorów. Po jego ogłoszeniu ceny walorów komórkowej spółki spadły do najniższych w historii tj. nawet poniżej 15 zł, by ostatecznie skończyć na poziomie 15 zł. To o ponad połowę mniej niż cena z oferty publicznej (36 zł). Zaznaczyć jednak trzeba, że na spadek kursu mogła też wpłynąć informacja, że po sesji 30 listopada Play opuści główny indeks MSCI Poland. Bo też przesunięcie do indeksu dla mniejszych podmiotów nie pozostaje bez wpływu na jej postrzeganie przez inwestorów.
Oczywiście, można zrozumieć decyzję Playa o przyjęciu stosunkowo bezpiecznego planu działania na obszarze, który zna najlepiej. Ma też rację zarząd operatora twierdząc, że w większości potencjalni klienci wolą korzystać z internetu na urządzeniach mobilnych niż stacjonarnych (choć często jest to Wi-Fi).
Znamienny jest tu sukces bankowości mobilnej w Polsce. Z danych zebranych ostatnio przez PRNews.pl z 13 banków uniwersalnych wynika, że klientów „mobile-only” (logujących się do banku wyłącznie z poziomu smartfona) jest już ponad 3,2 mln (przy czym nie uwzględniono klientów Banku Pekao, co mogłoby zwiększyć jeszcze tę liczbę). Generalnie natomiast liczba użytkowników bankowości mobilnej (korzystających także z innych kanałów kontaktu) przekroczyła na koniec września 10,5 mln. W porównaniu do danych prezentowanych rok wcześniej wzrost wyniósł 2,2 mln.
Ostatnio pojawiły się też informacje, że Netflix rozważa wprowadzenie subskrypcji dla użytkowników „mobile-only” (opcję ma testować na klientach spoza USA), co mogłoby zmniejszyć cenę abonamentu nawet o 50 proc. W ten sposób serwis OTT mógłby znacząco zwiększyć bazę klientów. Nawet pomimo, że – jak pokazują badania – ostatecznie wielu użytkowników, którzy początkowo korzystają z niego przez smartfona czy tablet, po pewnym czasie przerzuca się na duży ekran.
Wszystko to potwierdza, że popyt na mobilne usługi internetowe będzie rósł. Play zaś ma dużą bazę kilkunastu milionów klientów, którym sprzedał 15 mln kart SIM. To gwarantuje spore przychody przez najbliższe kilka lat i szansę na zręczną dosprzedaż kolejnych usług. I taką opcję działania wybrał Play. Czy to wybór najbardziej rozwojowy? Chyba jednak bardziej odcinanie kuponów od dotychczasowych osiągnięć.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.