Wczoraj odbyły się tzw. wysłuchania odwrócone na temat planowanych zasad realizacji programu Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy (FERC) zorganizowane przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Z FERC finansowana będzie m.in. budowa sieci telekomunikacyjnych. Dyrektor Rafał Sukiennik z Departamentu Rozwoju Cyfrowego ministerstwa referował uwagi, jakie nadeszły do resortu od maja br., kiedy odbyła się podobna publiczna wymiana zdań na ten sam temat.
Podczas wczorajszego wysłuchania nie padły żadne przełomowe deklaracje i zasady realizacji FERC wciąż są pod wieloma względami niejasne.
Dla przykładu: odnośnie frapującej branżę telekomunikacyjną kwestii zaliczania do kosztów kwalifikowalnych budowy podłączeń klienckich, to jeszcze nie wiadomo, jaka praktyka zostanie przyjęta w nowych projektach. Dzisiaj nie są to koszty kwalifikowalne, a Rafał Sukiennik przypomniał, że to „skutek uboczny” zniesienia aktywacji usług, jako wskaźnika realizacji projektu (obie kwestie są łączne) jak to miało miejsce w POIG.
Biorąca udział w wysłuchaniu (jako jedyny reprezentant branży telko) Kinga Pawłowska z Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, zwróciła uwagę, że brak refundacji kosztów podłączenia czasem czyni nieopłacalnymi koszty instalacji usługi u klienta i uniemożliwia korzystanie z wybudowanej sieci dostępowej. Jednocześnie podkreśliła, że liczba podłączonych gospodarstw nie powinna być wskaźnikiem realizacji projektu, ponieważ na finalną sprzedaż usługi beneficjent nie ma wpływu. Co w przypadku POIG prowadziło do sprzedaży usług za 1 zł byleby spełnić przewidziane dla sieci wskaźniki.
Można jeszcze dodać, że problem podłączania klientów wywołuje spory między operatorami hurtowymi i detalicznymi, przerzucającymi się obowiązkiem wybudowania podłączenia klienckiego.
Odnośnie współpracy hurtowej na sieciach budowanych z wykorzystaniem środków publicznych Kinga Pawłowska zwróciła uwagę na brak standardu komunikacyjnego w relacjach hurtowych. Różnorodność systemów obsługi zamówień po stronie beneficjentów podnosi koszty i redukuje motywację do korzystania z oferty hurtowej. Według PIKE, zasadne byłoby zatem przeznaczenie środków z FERC na rozwiązanie tego problemu – np. opracowanie standardowego interfejsu komunikacyjnego i wdrożenie go do systemów hurtowych beneficjentów zobowiązanych do udostępniania sieci.
Kinga Pawłowska wspomniała także postulat wydłużenia do 48 miesięcy czasu na realizację projektów, co staje się coraz bardziej palącą potrzebą z uwagi na rosnące trudności z zaopatrzeniem w materiały i zakontraktowaniem podwykonawców do budowy sieci.
Rafał Sukiennik powiedział, że dzięki wykorzystaniu środków z FERC oraz Krajowego Planu Odbudowy powinno się udać dotrzeć do „wszystkich lub prawie wszystkich” punktów adresowych, które potrzebują szerokopasmowego dostępu. Dzisiaj rząd odbiera liczne prośby o podłączanie nowych adresów w ramach realizowanych projektów, ale – wedle Rafała Sukiennika – jest to problematyczne, ponieważ środki na to przeznaczone zostały już wyczerpane. Jednostki samorządu terytorialnego mają uczestniczyć w opiniowaniu adresów do objęcia budową sieci.
Kinga Pawłowska w imieniu PIKE zwróciła uwagę na trudności z realizowaniem wstępnych deklaracji, co do podłączeń. Zdaniem izby, możliwości wymiany punktów adresowych już w trakcie trwania projektu powinny być bardziej elastyczne, choćby z uwagi na to, że inwentaryzacja infrastruktury jest niedoskonała i np. inwestorzy natrafiają na konkurencyjnej sieci tam, gdzie wedle publicznych danych jest biała plama. Obecnie obowiązujący limit 15 proc. adresów do wymiany jest niewystarczający.
Start FERC przewidziany jest na I połowę 2022 r. (KPO powinno wystartować w roku przyszłym).