Prezes Orange zdradził się apetytami, które mogą wywrócić do góry nogami aukcję pasma C. A przynajmniej moją wizję tej aukcji.
W wywiadzie dla Rzeczpospolitej Jean Francois Fallacher powiedział, że – owszem, czemu nie – jego firma byłaby zainteresowana uzyskaniem dwóch bloków częstotliwości w rozpoczynającym się niebawem postępowaniu aukcyjnym na pasmo 3,4-3,8 GHz. Nie ja przeprowadzałem wywiad, więc nie wiem, na ile mocne było to sformułowanie. Czy: „eeee... może byśmy w pewnych warunkach nawet chcieli... ale w sumie to bez napiny...” Czy może: „tak! bierzemy ile się da! to będzie strategiczna przewaga”. Takie niuanse nie zawsze wychodzą w procesie przygotowania (a zwłaszcza autoryzacji) rozmowy przed publikacją. Niemniej to był ze strony prezesa Orange komunikat, który bym poważnie przeanalizował na miejscu Prezesa UKE. A jeszcze poważniej, gdybym był ministrem finansów.
W ciągu ostatnich tygodni miałem kilka razy okazję rozmawiać (kuluarowo) z przedstawicielami operatorów mobilnych. I bardzo mi miło, że zazwyczaj zgadzają się z tezą, którą przedstawiałem już na łamach TELKO.in, że mimo wysokich cen wywoławczych aukcja powinna być raczej krótka (taka teza jest miła ich sercom). „No chyba, żeby zdjęli limit pojedynczego bloku na uczestnika aukcji...” powiedział z błyskiem w oku jeden z kolegów (pozdrawiam!).
Zaczęliśmy sobie analizować, kto by mógł być zainteresowany więcej niż jednym blokiem. Wyszło nam nie jakieś wielkie odkrycie, że (z różnych powodów) najpewniej Orange i T-Mobile zawalczyłyby o uzyskanie przewagi nad konkurentami. „Analiza” była raczej powierzchowna i się do niej nie przywiązywałem. A tutaj: bęc! prezes Orange mówi, że rzeczywiście może by chciał dwa bloki!
Gdyby nie było limitu jednego bloku (tzw. spectrum cap), a niektórzy chcieliby z tego skorzystać i stać by ich było na zakup, to ziścił by się warunek ostrej i ambitnej licytacji: popyt przewyższałby podaż. Gdyby Orange postanowił zaszarżować, to myślę, że przynajmniej T-Mobile łatwo by nie odpuścił a oferty poszłyby wysoko. Mogłoby się wydarzyć coś więcej: któryś z graczy mógłby stwierdzić, że w takiej sytuacji to on się nie będzie szarpał, i że lepiej w ogóle dać sobie spokój aukcją. Niemniej pomógłby konkurentom w finansowym wykrwawianiu skoro tak bardzo tego chcą...
Decydenci się zarzekają, że prawne podstawy aukcji, to dzisiaj... ho ho ho... są już odporne na różne małpie figle. Ja bym jednak decydentom życzył, aby nie musieli tego sprawdzić w praktyce. Nie darmo była szefowa UKE powiedziała podczas jednej z naszych debat, że prawo może jest odporne na to, co operatorzy już wymyślili, a nie na to co oni dopiero wymyślą.
Cała sprawa nie jest tak prosta, że Prezes UKE ma po prostu zapewnić sielankowo komfortowy przydział czterech bloków pasma C czterem operatorom, by zachować równowagę na rynku. Do chwili zakończenia pierwszego etapu aukcji nie ma przecież gwarancji, że przystąpią do niej wszyscy czterej gracze! A co jeżeli któryś tego nie zrobi? Wolny blok ma leżeć odłogiem do kolejnego postępowania, czyli niemniej niż pół roku? Czemu nie przydzielić go innemu graczowi, który chce i może go wykorzystać? Niewykorzystane zasoby radiowe to strata i dla operatorów, i dla klientów. I dla budżetu państwa w końcu.
Ja do tej pory zakładałem, że wszyscy czterej MNO mają podobny poziom determinacji, by uzyskać blok w paśmie C. A co, jeżeli się mylę? Nie można nie zauważyć, że Play uruchomił 5G w paśmie 2100 MHz. A jeszcze trudniej nie zauważyć i zlekceważyć plany Polkomtela na uruchomienie sieci nowej generacji w słabo wykorzystywanym do tej pory zakresie 2600 MHz. Na tym zakresie uruchomi magiczne 5G, żeby nie było, że go nie ma. A ruch data obsłuży w sieci LTE na paśmie 1800 MHz, którego ma dużo. Może nie dla każdego, jak dla Orange, pasmo C jest strategicznym zasobem? Prosta wizja aukcji 5G jaką do tej pory sam lansowałem może być oparta na niewłaściwych założeniach.
W tej sytuacji musi korcić Prezesa UKE do zdjęcia spectrum capu, by potem liczyć kolejne zera w ofertach aukcyjnych. A stan licznika nakręcać będą ambicje i strategia uczestników, a nie źle zaprojektowana aukcja. Bo jak znam prezesa Orange, to powiedział co powiedział nie przypadkowo.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.