Prawie 170 mln minut wyniósł w 2013 r. wolumen połączeń realizowanych przez numery dostępowe opłacane tzw. kartami-zdrapkami - wynika z danych opublikowanych przez Urząd Komunikacji Elektronicznej. Regulator przedstawił podstawowe dane na temat tego rynku, jakie zebrał na potrzeby analizy projektu deregulacji trzech właściwych rynków telekomunikacyjnych.
Z danych zebranych przez UKE wynika, że wolumen połączeń w systemie kart-zdrapek spadł w 2013 r. o 13,5 proc. Spadek rok wcześniej był jeszcze wyższy i wyniósł 19 proc. Spadek wolumenu odpowiada spadkowi sprzedaży samych kart, które w 2013 r. rozeszły się w liczbie 2,5 mln, podczas gdy rok wcześniej w liczbie 3 mln.
Co ciekawe, przy spadku wolumenu minut i sprzedaży kart operatorzy zanotowali w 2013 r. prawie 7-proc. wzrost przychodów (do 23,3 mln zł), co najprawdopodobniej wynika z podniesienia cen usług przez dostawców. Statystycznie w 2011 r. 1 min. połączenia w tym systemie przynosiła dostawcom 0,13 zł, rok później 0,11 zł, a w roku ubiegłym już prawie 0,14 zł. Wobec spadku popytu dostawcy ratują się podnoszeniem cen.
Największymi dostawcami usług dystrybuowanymi przez karty-zdrapki były w 2013 r. Orange i spółka Galena. Do ważniejszych dostawców na tym rynku należą także Telepin (grupa Mediatela), Tele Promo i VoxNet. UKE nie podaje udziałów poszczególnych operatorów w całym rynku.
Z rynkiem kart-zdrapek kontrastuje zbliżony rynek połączeń przez numery dostępowe w sieci inteligentnej (0-708). W 2013 r. wolumenowo stanowił zaledwie 6,5 proc. rynku kart-zdrapek (11 mln minut), a przy tym skurczył się o 27 proc. Pod względem wartości jednak spadł aż o 89 proc. (do 90 tys. zł). To albo błąd w danych UKE, albo świadectwo skrajnie innego podejścia operatorów do tego rynku. Wydaje się, że o rynek kart-zdrapek są jeszcze gotowi walczyć, a o rynek numerów w sieci inteligentnej nie.