Jeżeli w ostatnich doniesieniach na temat energetycznych planów Zygmunta Solorza jest bodaj ziarno realizmu, to reperkusje dla jego telekomunikacyjnego biznesu – a zatem i dla całego rynku – mogą być spektakularne.
Pomysł na inwestycję polskich firm (przy absolutnie koniecznej do tego zgodzie państwa polskiego) w energetykę na terytorium Federacji Rosyjskiej, stawiają włosy dębem na głowie nawet tak niedzielnym obserwatorom tego sektora jak ja. To odwrócenie retoryki, którą nas się od 30 lat karmi, jako konsumentów i obywateli. Dlatego wydaje mi się, że chodzi raczej o naciski oraz dezinformację, niż o realne plany. Tyle w temacie. Energetyka nie jest przedmiotem zainteresowania TELKO.in. Jak sama nazwa wskazuje, jest nim telekomunikacja.
Dla telko informacje z mijającego tygodnia oznaczają, że jeden z największych przedsiębiorców na tym rynku wziął krótki rozbieg i wskoczył obiema nogami do zupełnie innego bajorka i – na razie – tkwi w nim po kolana. Jeżeli to wszystko jest na poważnie, to szybko z niego nie wyjdzie. Oby mu się udało wyjść na koniec, nie mówiąc już o tym, by coś tam dla siebie wyłowił. Telekomunikacja, jakbyśmy jej wszyscy bardzo nie kochali, gra w innej lidze, jeżeli chodzi o wagę i polityczne uwarunkowania. Energetyka = polityka. Wielka polityka.
Grupa Cyfrowego Polsatu jest wielka nie od dzisiaj, i nie od dzisiaj operuje w różnych obszarach gospodarki. Jasne, że właściciel nie może stale nadzorować każdej firmy w grupie, nawet jeżeli potoczna legenda utrzymuje, że (przynajmniej kiedyś) miał takie ambicje. Jego spółki prowadzą i biznes rozwijają kompetentni menedżerowie, którzy daliby sobie pewnie radę, nawet gdyby Szef poszedł na 5-letni urlop. Wątpię jednak, by w ich zasięgu były poważne inwestycje infrastrukturalne bądź M&A, jeżeli Szef nie powie „jedziemy!”. Odnoszę wrażenie, iż zakup Netii i sprzedaż infrastruktury Cellneksowi, to na razie koniec wielkich przygód Grupy Cyfrowego Polsatu na rynku telekomunikacyjnym. Szef wchodzi w rozgrywki, które mogą zająć całą jego uwagę, czas, energię oraz środki.
W tej sytuacji Cyfrowy Polsat może się stać dojną krową dla grupy. Pierwszym sygnałem będzie, jak zagospodarowane zostanę środki ze sprzedaż infrastruktury. W sieć, czy w energetykę? Nowe hobby właściciela jest workiem bez dna, w który można pchać pieniądze w nieskończoność. To zaś oznacza, że Polkomtel winien się starać o odpowiedni poziom cen oraz o stabilność na rynku. Nie będzie się spieszył z inwestycjami ponad niezbędne minimum (ciekawe, czy za niezbędne uzna udział w aukcji pasma C?). Na rynku stacjonarnym będzie się kontentował zasięgiem Netii oraz dostępem hurtowym, w tym regulowanym.
Takiej dojnej krowie właściciel pewnie poświęci trochę uwagi, ale pewnie niewiele skoro zamierza wejść w – nie wątpię, że znacznie bardziej ekscytującą – międzynarodową politykę energetyczną. Pytanie jaką autonomię i decyzyjność pozostawi swoim menedżerom, i jak ci będą umieli to wykorzystać? A może właściciel uzna, że ta krowa już go w ogóle nie interesuje i lepiej sprzedać ją za dobry grosz?
Zbyt daleko jestem od właściciela, aby traktować to wszystko jak coś więcej, niż tylko dywagacje. Niemniej, jeżeli w ostatnich doniesieniach jest bodaj ziarno prawdy, to Zygmunt Solorz dokonuje właśnie może najbardziej ryzykownego posunięcia w swoim zawodowym życiu. Efekty mogą być spektakularne.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.