Skrzywiona optyka decydentów we wspieraniu cyfryzacji

– W rankingu DESI z roku na rok radzimy sobie coraz lepiej – to efekt naszej konsekwentnej pracy – chwaliło się sukcesami w czerwcu ub.r. Ministerstwo Cyfryzacji. Co więc poszło nie tak, że znów spadliśmy w tym europejskim rankingu gospodarki cyfrowej? Co więcej, niewiele wskazuje, że w przyszłym roku czy za dwa lata poprawimy tę pozycję. 

Gdzie jest problem z tą cyfryzacją? Przez okres pandemii, jako społeczeństwo, przeszliśmy szybki – choć wymuszony – kurs korzystania z narzędzi cyfrowych, ale jakie są tego efekty? Cyfryzacja KPRM co miesiąc chwali się rosnącymi statystykami użytkowników różnego typu e-usług, światłowodów jest coraz więcej, ale w unijnym rankingu gospodarki cyfrowej i społeczeństwa cyfrowego (DESI) znów spadamy. Jakim cudem inni czynią w tym obszarze większe postępy?

W czerwcu ubiegłego roku ówczesne Ministerstwo Cyfryzacji chwaliło się na swej stronie internetowej, że w rankingu DESI za 2019 r. awansowaliśmy o dwie pozycje. – Z roku na rok idzie nam coraz lepiej, choć – z czego zdajemy sobie sprawę – nadal mamy nad czym pracować – mówił wówczas minister cyfryzacji Marek Zagórski.

– Pod względem kapitału ludzkiego znaleźliśmy się na 22. pozycji. Nie jest źle, ale już w kolejnych raportach powinno być dużo lepiej – zapowiadał resort. No i w DESI za 2020 r. w klasyfikacji generalnej spadliśmy o jedną pozycję, a jeśli chodzi o kapitał ludzki było jeszcze gorzej – zostaliśmy sklasyfikowani na 24 miejscu.

Oczywiście trudno „robić cyfryzację”, gdy brakuje specjalistów od ICT – absolwenci w tej dziedzinie stanowią obecnie tylko 3,8 proc. wszystkich absolwentów wyższej edukacji w Polsce, a tylko 15 proc. tej grupy stanowią kobiety. Brak specjalistów IT, to jednak problem ogólnoeuropejski. Jak zaś pokazał okres pandemii braki w podstawowych umiejętności cyfrowych (gdzie Polska też słabo wypada) można stosunkowo szybko nadrobić.

O wiele bardziej niepokojące jest to, że słabo wyglądamy także jeśli chodzi o wykorzystanie technologii cyfrowych w firmach (24. pozycja polski w rankingu DESI). To problem, z którym trudno uporać się od lat. Owszem, dziś niż można już prowadzić biznesu bez dostępu do internetu czy poczty elektronicznej, ale z bardziej zaawansowanymi narzędziami informatycznymi w firmach – szczególnie tych z sektora MSP – jest już gorzej. Z jednej strony nie inwestują w nie, bo nie mają odpowiednich zasobów finansowych, z drugiej być może brakuje im kompetencji i przekonania, że taka inwestycja się zwróci.

Niestety, ten obszar chyba najmniej jest wspierany przez rząd. Żeby nie powiedzieć po prostu, że jest zaniedbany. O wiele chętniej dotacje kieruje się na programy w zakresie podniesienia kompetencji cyfrowych seniorów, jeszcze chętniej na cyfryzację urzędów czy wprowadzanie nowych e-usług. Spore fundusze przeznacza się również na rozwój infrastruktury szerokopasmowej, ale już nie na wsparcie firm MSP w cyfryzacji.

W zeszłorocznym zestawieniu DESI Polska wyprzedzała np. Włochy, które w tym roku są już przed nami. Co ciekawe, kraj ten wciąż gorzej wypada od Polski jeśli chodzi o umiejętności cyfrowe społeczeństwa, czy rozwój infrastruktury telekomunikacyjnej. Bije nas jednak na głowę wejściem w obszar adaptacji technologii cyfrowych w biznesie. Tu Włochy sklasyfikowane zostały na 10. pozycji.

O tym, że polskie małe i średnie firmy potrzebują silnego wsparcia w obszarze ICT świadczyć może zakończony na początku października nabór wniosków o dofinansowanie projektów wdrożenia innowacji procesowych wykorzystujących technologie cyfrowe – tzw. „bony na cyfryzację”. Przedsiębiorcy złożyli 6 108 projektów o łącznej wartości dofinansowania 1,2 mld zł, co stanowi ponad 11-krotność wartości alokacji konkursu wynoszącej 110 mln zł.

Czy 110 mln zł to dużo? Dla porównania na Program Cyfrowa Gmina rząd planuje przeznaczyć 1 mld zł, a na zakup komputerów i internetu dla dzieci z rodzin byłych pracowników PGR – 80 mln zł.

W tym kontekście trudno więc mówić, że rząd na cyfryzację patrzy całościowo i trudno oczekiwać szybkiej poprawy pozycji w rankingu DESI nawet jeśli na potęgę scyfryzujemy urzędy.

Może się wydawać, że w zestawie DESI nie najgorzej wypadamy w kategorii łączność, bo jesteśmy na 21. pozycji i zostaliśmy pochwaleni za podniesienie wskaźników dostępu stacjonarnego internetu. Jednak w ubiegłym roku Ministerstwo Cyfryzacji podkreślało, że w tym obszarze byliśmy w 2019 r. na 15 pozycji, a więc znów jest spadek i to aż sześć lokat. Zapewne przyczyniły się do tego opóźnienia w rozdzielaniu pasma dla 5G. Jednak obecne działania rządu w zakresie wspierania rozwoju sieci szerokopasmowych mogą wskazywać, że w przyszłych latach spadniemy w rankingu jeszcze niżej. Na razie Cyfryzacja KPRM może wskazywać, że w efekcie koniecznych programów 1.1 POPC nastąpi dalszy wzrost wskaźnika dostępu stacjonarnego internetu o dużych przepływnościach, ale co dalej?

Jasne jest, że dofinansowanie rozwoju infrastruktury szerokopasmowej powinny być zaprojektowane całkiem na nowo, a wsparcie bardziej punktowe. Czy urzędnicy to udźwigną? Na razie „przegwizdują” środki z Funduszu Szerokopasmowego, a minister Cieszyński „wyraża ubolewanie” w Sejmie, że tych środków nie udało się wykorzystać na statutowe cele. Na pewno będzie je łatwiej rozdzielić na dodatki do wynagrodzeń specjalistów od cyberbezpieczeństwa. I jest to też jak najbardziej zgodne z trendem, by pieniądze na cyfryzację kierować do urzędów, a nie do biznesu.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.