Sieci światłowodowe kilku operatorów telekomunikacyjnych we Francji zostały zaatakowane w sześciu departamentach pięciu regionów kraju. Ataki miały miejsce w Bouches-du-Rhône (region Alpy - Lazurowe Wybrzeże), Aude i Hérault, (Oksytania), Oise (Hauts de France), Moza (Grand Est) i Drôme (Owernia- Rodan-Alpy).
Do przecięć sieci doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Nie miało to jednak wpływu na Paryż, gdzie odbywają się Igrzyska Olimpijskie (26 lipca–11 sierpnia), Awarie zgłaszali klienci sieci Orange, SFR i Bouygues, ale najczęściej sieci Free.
Akty wandalizmu dotknęły głównie szkieletową sieć światłowodową SFR, jedną z dwóch największych we Francji, obok sieci Orange, będącą rodzajem autostrady światłowodowej, przecinającą całą Francję. Jest ona dzierżawiona przez wielu innych operatorów do przesyłania danych, co wyjaśnia, dlaczego też ostatniej nocy kilku z nich zgłosiło trudności w kierowaniu ruchem internetowym. Nie miało to jednak specjalnego wpływu na Orange, operatora telekomunikacyjnego na potrzeby Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 2024 r.
– Uszkodzenia sieci mają lokalne konsekwencje dla dostępu do światłowodów, telefonii stacjonarnej i komórkowej – informowała w X Marina Ferrari, sekretarz stanu przy Ministrze Gospodarki odpowiedzialnym za cyfryzację. – Pod moim nadzorem Centrum Obrony Łączności Elektronicznej współpracuje z operatorami do czasu pełnego przywrócenia łączności i usług – dodała.
Przypomnijmy, że do światłowodowego sabotażu doszło trzy dni po skoordynowanych aktach, które sparaliżowały pociągi dużych prędkości na kilka godzin przed ceremonią otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wówczas sabotaż zakłócił podróż ok. 800 tys. ludzi. Dziś media informują, że francuskie służby wstępnie ustaliły tożsamość kilku osób, które miały stać za piątkowym sabotażem sieci kolejowej SNCF.