Problem z wyznaczaniem białych plam wynika z tego, że podstawowym celem Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa jest sprawna absorpcja środków unijnych, a nie efektywna budowa sieci telekomunikacyjnych. W efekcie kłopot mają operatorzy, na których terenie powstają nakładki, ale wszyscy inni są zadowoleni. Bynajmniej nie tylko pracownicy MC i UKE.
Z dużym zajęciem czytałem zarówno krytyczny tekst Piotra Marciniaka na temat zasad wyznaczania białych plam na potrzeby kolejnych naborów POPC, jak i polemikę Joanny Antczak z UKE oraz Dominika Kopery z MC. Cała dyskusja to nic nowego. Od lat przedsiębiorcy pokazują kolizje komercyjnych inwestycji z dotowanymi projektami, a administracja odpowiada, że robi co może, ale...
Jako człowiek głębokiej, legendarnej wręcz, empatii mogę zrozumieć ograniczenia po stronie administracji, ale jako dziennikarz muszę powiedzieć: „bez względu na okoliczności odpowiedzialność za wady, jest po waszej stronie; odpowiedzialność – nie wina, winne są różnego rodzaju czynniki; przerzucanie odpowiedzialności na przedsiębiorców niczego tu nie zmieni”. Odpowiedzialność jest przypisana do władzy, a jak się komuś nie podoba, to – by użyć słów jednego z moich pierwszych szefów – niech zmieni „dżoba”.
Przez ostatnie lata nazbierało mi się dostatecznie dużo wiarygodnych przykładów, żebym miał pewność, że SIIS nie funkcjonuje idealnie, więc i białe plamy nie mogą być wyznaczane bez błędów – były błędy i będą błędy. Nie wiem tylko w jakiej skali. Nie raz już zachęcaliśmy na łamach TELKO.in, by ruszyć w teren i zacząć weryfikację zgłaszanej infrastruktury. Jak wiadomo, jeden duży operator, który planował udział w POPC, ale coś nie miał pełnego zaufania do danych w SIIS, posłał ludzi w teren i wyszło mu, że zaplanował budowę tam, gdzie w rzeczywistości sieć już istnieje. Więc wycofał się z POPC, co było dużym skandalem jednego z poprzednich naborów. Można weryfikować? Można. Myślę, żeby znalazły się na to pieniądze w środkach technicznych POPC.
Tutaj dochodzimy do sedna – kto ma realny problem z nakładkami POPC? Otóż bez żadnych wątpliwości mają operatorzy, którym takie nakładki się buduje. Nie mają natomiast budujący te nakładki konkurenci. Nie mają firmy budowlane. Nie mają dostawcy sprzętu. Nie mają potencjalni abonenci. Nie ma (realnie) administracja, którą w skali wszystkich programów pomocowych rozlicza się z krzywej wydatkowania środków unijnych. Bo prawda jest, że im więcej inwestycji, tym szybszy wzrost PKB. Inna sprawa z rentownością i trwałością nakładek, ale o to będziemy się martwić za jakiś czas (vide: RSS-y).
Zadowolonych interesariuszy (także z branży telko) jest zdecydowanie więcej, niż niezadowolonych. A że nie wszystko działa idealnie... „Panie, a pokaż pan gdzie wszystko działa idealnie?!”. Myślę, że tak po cichu myślą w MC/UKE, ale głośno tego nie powiedzą, ponieważ zawsze, w każdej administracji, obowiązuje narracja sukcesu i zadowolenia z siebie.
Proponuję odłożyć do worka na odpady, pokutujące tu i ówdzie, spiskowe teorie o systemowym wsparciu wielkich koncernów i morderczych intencjach względem krajowych MSP. W nosie wszyscy mają jednych i drugich. Jak się zastanawiasz, dlaczego ktoś coś robi, to sprawdź jakie mu w ramach rocznej premii dali KPI. Gwarantuję, że nie ma tam mordu na polskich ISP.
Wracając do meritum, to widzę tylko jedno narzędzie, aby ktoś poczuł potrzebę poprawienia jakości danych o infrastrukturze. Żeby tak ktoś zebrał się na odwagę i zaskarżył POPC, jako niedozwoloną pomoc publiczną z powodu niewłaściwego kierowania wsparcia. Na to się jednak nie zanosi, bo narzekania kończą się dzisiaj na zamkniętych forach lub w prywatnej korespondencji z dziennikarzami.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.