100 dni ministra Cieszyńskiego, anonsowanego jako cudotwórca, pokazały, że nieźle sprawdza się w w reagowaniu na bieżące wydarzenia czy kryzysy, ale ma deficyty, jeśli chodzi o budowanie szerszej strategii.
Czy rząd poważnie traktuje cyfryzację? Chciałoby się wierzyć, że tak – jak to jest w oficjalnych deklaracjach – ale pogłoski o ponownym wskrzeszeniu Ministerstwa Cyfryzacji, kilkanaście miesięcy po jego likwidacji, sprawiają inne wrażenie – wskazują raczej na traktowanie tego obszaru instrumentalnie, braku wizji i, generalnie, na zamęt.
Jeśli resort miałby być reaktywowany tylko dla doraźnych potrzeb politycznych, to wiadomo, że tak się gra w tę grę, ale powagi działaniom z obszaru cyfryzacji to nie nadaje.
Wcześniej przekonywano oficjalnie, że przesunięcie cyfryzacji do KPRM, tj. bliżej premiera, sprawi, że projekty cyfryzacyjne nabiorą znaczenia i tempa. Czy tak jest? Trudno znaleźć dowody, ale zawsze tłumaczeniem mogą być pandemia czy wakacje.
Osobą odpowiedzialną za cyfryzację w rządzie od kilku miesięcy jest Janusz Cieszyński. Rząd przedstawiał go trochę jako cudotwórcę, który z sukcesami cyfryzował służbę zdrowia. Trudno jednak nie zauważyć, że tam startował praktycznie od poziomu zerowego, więc co by nie zrobił było sukcesem. Teraz zadanie jest o wiele trudniejsze, bo – jednak mimo wszystko – w zakresie e-administracji w ostatnich latach w Polsce trochę dobrego się zdarzyło i już prawie zapomnieliśmy o szwankującym ePUAP-ie.
Janusza Cieszyńskiego powinno więc zmartwić, że w dorocznym rankingu cyfrowej jakości życia w roku 2021 (Digital Quality of Life Index) opracowanego przez firmę Surfshark, Polska uplasowała się na 25 miejscu, czyli spadła aż o 15 pozycji w stosunku do roku 2020 r. – kiedy jeszcze było Ministerstwo Cyfryzacji. Co śmieszniejsze, najlepiej wypadła w kategorii cyberbezpieczeństwo (6 miejsce), które minister Cieszyński uważa za swój priorytet, a stosunkowo słabo w rozwoju e-infrastruktury, o czym Cieszyński wspomina o wiele rzadziej.
To oczywiście trochę żart, bo tego typu rankingi są bardziej zabawą (choć coś tam mówią). Zresztą w 2020 r. ranking porównywał 85 państwa a w 2021 już 110, co także mogło rzutować na pozycję Polski.
Co jednak uderza w działaniach ministra Cieszyńskiego, to brak szerszej wizji. Owszem, potrafi sobie nieźle radzić w kwestiach doraźnych, jak szum wokół przejmowania przez państwo niewykorzystanych środków z kart pre-paid, o czym pisałem w poprzednim komentarzu, ale szerszej wizji – poza sloganami – ewidentnie brakuje. Potwierdzeniem był wywiad, jakiego w tym tygodniu minister Cieszyński udzielił Pulsowi Biznesu z okazji 100 dni na stanowisku. Jedyną ciekawą rzeczą była tylko zapowiedź, że w nowelizowanej już niebotycznie długo ustawie o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa pojawi się parę ciekawostek. Aż strach się bać, co tam nowego wymyślono.
Trochę zaś śmieszne było pohukiwanie ministra Cieszyńskiego na Komisję Europejską, która skierowała sprawę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) w związku z naruszeniem prawa gwarantującego niezależność krajowego organu regulacyjnego ds. telekomunikacji. Minister w wywiadzie zapewniał, że Prezes UKE jest i był niezależny. Powinien być, ale przeczy temu kuriozalny sposób odwołania Marcina Cichego z funkcji Prezesa UKE.
Zaangażowanie w tę sprawę znów potwierdza, że minister Cieszyński najlepiej sprawdza się w reagowaniu na bieżące wydarzenia czy kryzysy, ale ma deficyty jeśli chodzi o budowanie szerszej strategii.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.