Rząd chce zwolnić firmy z abonamentu RTV

Na początku września Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przedstawi projekt nowej ustawy o składce audiowizualnej, pobieranej wraz z podatkiem. Jak wynika z naszych informacji, resort kalkuluje obecnie wysokość opłaty oraz zakres podmiotów jej podlegających. Jednym z rozważanych scenariuszy jest wyłączenie z obowiązku podmiotów gospodarczych.

Ministerstwo Kultury podejmuje trzecią próbę zapewniania środków finansowych dla publicznych radia i telewizji.
(źr.Flickr)

Najnowszy pomysł Prawa i Sprawiedliwości na reformę finansowania mediów publicznych opiera się na powiązaniu abonamentu z podatkiem dochodowym. A to oznacza, że danina na media publiczne będzie pobierana – nie tak jak obecnie – od gospodarstw domowych, ale indywidualnie: od dorosłych Polaków, którzy płacą podatek dochodowy albo są ubezpieczeni w kasach rolniczego ubezpieczenia społecznego.

Rejestr płatników ma powstać w oparciu o dane PIT, KRUS i PESEL. Najpewniej zostaną zachowane ulgi i zwolnienia, jakie funkcjonują w obecnym systemie (abonamentu nie muszą płacić m.in. osoby, które ukończyły 75 rok życia, ani niepełnosprawni). W odróżnieniu od obowiązującej ustawy abonamentowej autorzy legislacji rozważają zwolnienie z obowiązku wnoszenia opłaty instytucji i przedsiębiorstw.

– Właściciele firm i tak zapłacą abonament, jako osoby fizyczne. Nie ma zatem potrzeby nakładania na nich podwójnego obowiązku – słyszymy od jednej z posłanek PiS z sejmowej komisji kultury i środków przekazu.

Wysokość składki ma wynieść 6-8 złotych miesięcznie. 8,33 zł (100 złotych rocznie) to pułap, który proponowała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w swojej koncepcji reformy finansowania mediów publicznych z 2015 r. Z wyliczeń rady wynika, że przy takiej wysokości składki TVP i Polskie Radio mogłyby liczyć na 2,95 mld złotych (po odliczeniu ulg udzielanych osobom fizycznym, które łącznie pochłoną 0,55 mld zł).

W koncepcji KRRiT wzięto jednak pod uwagę dodatkowe przychody: także od ponad 375 tys. płatników CIT (składka wynosząca 2000 zł rocznie) oraz 4,5 tys. organizacji – np. stowarzyszeń i fundacji prowadzących działalność gospodarczą (400 zł rocznie). Łącznie mieliby oni dołożyć do budżetu ponad 750 mln zł.Twórcy nowej ustawy są skłonni z tych pieniędzy zrezygnować.

– Rozpatrujemy różne warianty w zależności od ich dochodowości. Ze wstępnych analiz wynika, że system oparty na płatnikach PIT i KRUS przyniesie wystarczające środki. Ale nic nie jest jeszcze przesądzone – mówi nam Paweł Lewandowski, wiceminister kultury odpowiedzialny za przygotowanie ustawy.

Los poprzedniego projektu uszczelniającego pobór abonamentu w oparciu o dane od operatorów kablowych jest przesądzony. Nowela wyląduje w sejmowej zamrażarce.

– Nie widzę zbyt silnej determinacji i woli politycznej, żeby tę ustawę przegłosować – powiedział Jarosław Sellin, wiceminister kultury w radiowej „Jedynce”.

Jak tłumaczył, parlamentarzyści są zainteresowani „raczej rozwiązaniem docelowym, a nie pewną protezą, którą miała być ta ustawa uszczelniająca pobór abonamentu”.

Nieoficjalnie posłowie PiS mówią jednak wprost, że projekt wzbudził zbyt wiele kontrowersji. Nie tylko wśród operatorów płatnych telewizji, którzy projektowane przepisy zaskarżyli w Brukseli.

– Opór społeczny był zbyt duży. Ludzie się wkurzyli, bo są przyzwyczajeni do tego, że nie płacą abonamentu. Forsowanie noweli mogłoby partię zbyt dużo kosztować. Zwłaszcza w tak napiętej sytuacji, jaką mamy ostatnio. Abonament byłby tylko dodatkowym paliwem do podsycania niezadowolenia społecznego i protestów – słyszymy od posłanki PiS-u.

– Na spotkaniach z wyborcami dużo mniejszy sprzeciw budzi rozwiązanie, w którym każdy dorzuci do mediów te kilka złotych w podatku – dodaje.

To już trzecia koncepcja obozu rządzącego dotycząca zmian abonamentowych. Pierwsza, która zakładała pobieranie opłat wraz z rachunkiem za prąd także nie zyskała politycznego poparcia, a była szczególnie uciążliwa dla przedsiębiorców z kilku gałęzi gospodarki, w tym telekomunikacji.