W ubiegłym tygodniu bez wielkiego rozgłosu parlament przyjął ostateczną wersję ustawy o kontroli niektórych inwestycji. Nowy akt prawny pozwala ministrowi skarbu państwa zablokować transakcję kupna/sprzedaży udziałów w tzw. podmiocie objętym ochroną, tj. "istotnym w strategicznych sektorach gospodarki Rzeczypospolitej Polskiej celem ochrony bezpieczeństwa publicznego i porządku publicznego". Pośród przedsiębiorstw potencjalnie chronionych wymienione są także firmy zajmujące się działalnością telekomunikacyjną.
Ustaw stanowi, iż podmiot planujący zakup udziałów w przedsiębiorstwie chronionym winien złożyć zawiadomienie w organie kontroli (czyli w Ministerstwie Skarbu Państwa), które w przypadku naruszenia ważnego interesu publicznego może zgłosić weto.
Katalog podmiotów objętych ochroną jest elastyczny. Z jednej strony w ustawie wymienione są poszczególne gałęzie gospodarki (w znakomitej większości związane z rynkiem energetycznym), których przedstawiciele "mogą być uznani" za podmioty chronione. Pośród tych gałęzi wymieniona jest telekomunikacja. Z drugiej strony Rada Ministrów dostaje na mocy ustawy mandat do określenia specyficznej listy takowych przedmiotów w drodze rozporządzenia. Wydaje się zatem, że rząd określi z góry listę podmiotów, nad którymi rozpina parasol ochronny, ale w razie potrzeby może także ingerować w akwizycję podmiotów, którego na liście nie ma. W sektorze telekomunikacyjnym spółką, która potencjalnie może trafić na listę podmiotów chronionych jest Exatel, na którego sieci działają systemy informatyczne służb bezpieczeństwa.
Intencją jest zapewne ochrona interesów politycznych i gospodarczych kraju wobec podniesionej temperatury w polityce międzynarodowej. Istotne jest, jaka dokładnie była intencja ustawodawcy, jak ustawa będzie działała w praktyce, i czy nie będzie nadużywana ponad pierwotne założenia.
Warto podkreślić, że w pierwotnej wersji ustawy na liście branż chronionych telekomunikacji nie było. Została dodana w toku prac legislacyjnych.