Orange uzyskał dzięki aukcji LTE najwięcej miejsca w eterze na oferowanie mobilnego internetu, w dodatku za stosunkowo niską cenę - pisze Rzeczpospolita.
Operator uzyskał dwa z pięciu dostępnych bloków w zakresie 800 MHz i trzy bloki w zakresie 2600. W sumie zapłaci za rezerwacje częstotliwości na 15 kolejnych lat blisko 3,17 mld zł, z czego 3.05 mld zł - za pasmo 800 MHz. Zarząd spółki, mimo wysokich cen w aukcji, nie krył w poniedziałek satysfakcji. I nie bez powodu: Orange jako jedyny w kraju nie miał do tej pory częstotliwości, na których można świadczyć usługi szybkiego mobilnego Internetu LTE.
Pozostali gracze, pełni wątpliwości prawnych, albo zostawiają sobie furtkę w postaci ostrzeżenia, że po aukcji może dojść do procesów sądowych (choć obiecują, że rezerwacje odbiorą), albo - jak grupa Cyfrowego Polsatu - milczą.
Operatorzy zapłacą za rezerwacje pasma pod koniec tego lub na początku 2016 roku. Tak przewidują Orange i szefowa UKE. Nowe częstotliwości pozwolą firmom dotrzeć do nowych klientów (najwcześniej w drugim półroczu 2016 r.) i stopniowo poprawiać parametry usługi dostępu przy jednocześnie niższych kosztach.
Podzielone są zdania, czy wysokie ceny w aukcji doprowadzą do podwyżek cen mobilnego internetu.
Zanim zwycięzcy aukcji LTE zaoferują usługi w nowym paśmie, dużo musi się wydarzyć. Grali o „anonimowe" bloki. W rezerwacjach zyskają konkretne miejsce w eterze, a co za tym idzie - sąsiedztwo pozwalające budować szybszą infostradę, jeśli zrobią to wspólnie z innymi operatorami. Sąsiadować chciałyby Orange z T-Mobile, a NetNet - ze Sferią, która już ma blok pasma 800.
Wydatki związane z koniecznością zapłaty za wylicytowane pasma na pewno przejściowo obniżą wyniki finansowe telekomów - zwraca uwagę dziennik.
Więcej w: Z aukcji LTE cieszy Orange (dosęp płatny)