Wraz ze zbliżającym się początkiem roku szkolnego operatorzy zaczynają łowy na uczniów i żaków – pisze Rzeczpospolita.
Telewizje kablowe i telekomunikacyjni operatorzy stacjonarni oraz komórkowi, jak co roku o tej porze, rozpoczynają bój o kieszenie rodziców uczniów i kiesy studentów. W tym roku kuszą posiadaczy legitymacji szkolnych i studenckich przede wszystkim szybkością dostępu do sieci, pakietami z usługami mobilnymi oraz elastycznością terminów umowy. Mniejszy nacisk kładą na ceny.
Specjalną ofertę dla studentów przygotowały łódzka sieć telewizyjna Toya, wielkopolska Inea czy gdyńskie Multimedia Polska. O uczniów i studentów walczyć będą też w tym roku operatorzy komórkowi, przynajmniej niektórzy. Nie bez powodu, bo jak mówią dane Urzędu Komunikacji Elektronicznej, 51 proc. uczących się korzysta z telefonii na kartę, a ta w pierwszym roku obowiązywania ustawy antyterrorystycznej i obowiązku rejestracji kart SIM jest oczkiem w głowie telekomów.
Uczniowie i studenci to 7-8 proc. użytkowników operatorów telekomunikacyjnych – wynika z danych UKE. Grupa ta jest relatywnie mała, ale ważna ze względu na sposób, w jaki korzysta z komunikacyjnych usług. Prawie wszyscy studenci i uczniowie (98 proc.) korzystają z dostępu do internetu w takiej czy innej formie. 79 proc. osób uczących się posiada łącze stacjonarne. 17 proc. – mobilne. Łączą się przy tym z internetem właściwie codziennie. Na taką częstotliwość użytkowania dostępowej usługi wskazuje 97 proc. badanych. Jest to także grupa, która najliczniej korzysta z internetu w telefonie komórkowym (92 proc.). Smartfona, który łączy się z globalną siecią, posiada 83 proc. uczących się osób.
Więcej w: Czas na superszybki internet dla studenta (dostęp płatny)