Abonent ma rok od rozwiązania umowy na złożenie reklamacji w sprawie opłaty naliczonej mu w związku ze świadczoną usługą telekomunikacyjną - pisze Rzeczpospolita. I ostrzega, że aż 300 zl może kosztować rozwiązanie umowy z operatorem telekomunikacyjnym. Wystarczy, że abonent spóźni się jeden dzień z oddaniem urządzenia, które umożliwia dostęp do internetu. Gdy spóźnienie było nieznaczne, warto złożyć reklamację, zamiast od razu płacić - radzi dziennik.
Przedstawiciele operatorów wyjaśniaja, że dzierżawiony sprzęt należy zwrócić w ciągu 14 dni po zakończeniu świadczenia usługi. Powinien być kompletny, bez uszkodzeń mechanicznych i odpowiednio zabezpieczony przed zniszczeniem. Opłata karna naliczana jest, gdy sprzęt nie został zwrócony lub jest niekompletny
Przy czym w samej umowie nic o takiej karze może nie być. Jest w oddzielnym cenniku.
Więcej w: Kara za małe spóźnienie (dostęp płatny)
Rz: O karach za spóźnienie w umowach z operatorami
5 maja 2015, 08:40