Nie możemy sobie pozwolić na to, by krajowy system cyberbezpieczeństwa 2.0 był systemem z tektury, przepalającym pieniądze podatnika – pisze w "Rzeczpospolitej" Marcin Wysocki, zastępca dyrektora Departamentu Cyberbezpieczeństwa w Ministerstwie Cyfryzacji.
Odnosi się m.in. do zarzutów „nadregulacji” projektowanego prawa.
– Nadregulacją jest to, co wykracza poza tzw. zasadę minimalnej harmonizacji, czyli wszystko ponad to, co jest zawarte w projekcie aktu prawnego, ale nie wynika z przepisów dyrektywy. Nie da się zapewnić rzetelnej informacji, czy jakieś rozwiązanie jest faktycznie nadregulacją, pomijając odniesienie do prawa unijnego. Szereg obowiązków dla podmiotów prywatnych i publicznych ma charakter administracyjny, dokumentacyjny, wymagają zasobów czasowych, kadrowych i finansowych, ale absolutnie nie jest to nadregulacja. Jeżeli tezą byłoby, że projektodawca zadecydował o nałożeniu obowiązków na przedsiębiorców zajmujących się produkcją żywności czy gospodarowaniem odpadów, pragnę wyjaśnić, że są to wymogi ogólnoeuropejskie i przedstawienie tego w inny sposób przez komentujących zakrawa na populizm – podkreśla autor.
Marcin Wysocki zauważa też, że jesteśmy jednym z ostatnich krajów, które nie wdrożyły unijnego narzędzia ochrony krytycznych zasobów, tzw. Toolbox’a 5G. A raport Draghiego wskazuje jasno, że takie zaniechanie pozbawia ochrony danych obywateli, sieci unijnych, a także przedsiębiorców europejskich przed niezgodnymi z prawem praktykami rynkowymi podmiotów spoza Unii.
– Najbardziej kontrowersyjne w tym zakresie jest to, że celowo pomijane są fakty dotyczące tego, co wynika z dokumentów unijnych, np. konieczność przyjrzenia się prawu dot. ochrony i dostępu do danych państwa trzecich. Jak również uporczywie pomijane jest to, co już od dawna wynika z treści projektu, jak to, że ewentualna decyzja dotycząca dostawcy wysokiego ryzyka odnosiłaby się m.in. do konkretnego typu sprzętu – wskazuje.
Broniąc projektu nowelizacji KSC przygotowanego w resorcie cyfryzacji przekonuje, że krajowy system cyberbezpieczeństwa 2.0 nie może być systemem z tektury, przepalającym pieniądze podatnika.
Więcej w: Marcin Wysocki: Czy celem jest zatopienie okrętu, który zapewnia ochronę nam wszystkim?