NASK, instytut podlegający Ministerstwu Cyfryzacji chce być wirtualnym operatorem sieci edukacyjnej – pisze Rzeczpospolita.
Wojciech Kamieniecki, kierownik w NASK tłumaczy gazecie, że instytut nie chce budować sieci internetu dla szkół, ale zestawić ją na podstawie infrastruktury już istniejącej i wybudowanej w ramach konkursów PO PC, oraz działać jako jej operator. NASK chciałby uzyskać dostęp do placówki oświatowej poprzez sieć wirtualną, zarządzać siecią, mieć ustaloną adresację IP, filtrować treści niepożądane (hazard, seks itp.) i zrobić zapory przeciwko spamowi. To oznacza, że szkoły płaciłyby za internet NASK, a ten operatorom za wynajem infrastruktury. Ile to będzie kosztowało, dopiero ma zostać ustalone.
Tam analizom ma posłużyć tzw. dialog techniczny NASK z operatorami. Zaproszono do niego firmy spełniające konkretne warunki, bo mające „możliwości udostępnienia nie mniej niż 16 lokalizacji kolokacji na terenie całego kraju oraz wydzierżawienia łączy". Jak precyzuje Kamieniecki, chodzi o kolokacje w ogóle, a nie w odrębnych województwach, a to oznacza, że w rozmowach mogą brać udział nie tylko giganci, jak Orange Polska czy sieci komórkowe, ale też mniejsi gracze, np. wielkopolska Inea. Operatorzy nie mówią na razie ani tak, ani nie.
Więcej w: Szkolny internet od NASK? (dostęp płatny)