Kluczowych dla firmy smartfonów z jabłuszkiem wciąż sprzedaje się coraz więcej, ale bez mocnej nowości koncernowi nie uda się już utrzymać wzrostu przychodów – pisze Rzeczpospolita.
W drugim fiskalnym kwartale roku Apple spodziewa się pierwszego od ponad dekady spadku przychodów (z 58 mld dol. rok wcześniej do maksymalnie 53 mld dol.). Amerykańskie media podają też, że ze słów Tima Cooka, szefa koncernu, wynika, iż firma spodziewa się pierwszego w historii spadku wpływów z flagowego produktu, jakim są iPhone'y.
Apple łączy spadki sprzedażowe z makroekonomiczną sytuacją na kluczowych dla sprzedawców elektronicznych gadżetów rynkach rozwijających się (Brazylia, Rosja, Chiny). Faktem jest jednak, że Tim Cook nie podał podczas prezentowania wyników ani liczby sprzedanych Apple Watch, ani odświeżonych zestawów Apple TV, ani aktualnej liczby płacących użytkowników Apple Music. To oznacza, że koncern na razie nie ma się czym pochwalić w nowych segmentach.
W wynikach Apple sprzedaż Apple TV i Apple Watch zawiera się w kategorii „inne urządzenia". Wpływy z niej wzrosły w I kwartale rok do roku o 62 proc. i sięgały już 4,35 mln dol. Przychody koncernu sięgnęły w I kwartale 75,9 mld dol. (co oznacza wzrost r./r. o 2 proc.), a wynik netto 18,4 mld dol. (przy 18 mld dol. rok wcześniej).
Więcej w: W Apple nadciąga czas spadków (dostęp płatny)