Notowane w Warszawie największe w kraju firmy telekomunikacyjne płacą dywidendy, ale w dobie wysokich stóp procentowych to nie wystarcza. Akcje giełdowych przedsiębiorstw telekomunikacyjnych są w niełasce. W Cyfrowym Polsacie widać ją wyraźniej niż w Orange Polska. Co musiałoby się stać, aby uważane niegdyś za defensywne papiery trafiły do grona polecanych? – stawia pytanie Rzeczpospolita.
– Jeśli rynek poweźmie przekonanie, że stopy procentowe na trwałe spadną, będzie to czynnik wspierający wyceny –odpowiada gazecie Paweł Puchalski, analityk Santander Biuro Maklerskie. Niskie stopy i dostępność kapitału to również warunek, mówi Puchalski, ewentualnych kolejnych transakcji infrastrukturalnych operatorów.
Inwestorzy liczyli, że Orange spienięży też maszty komórkowe. Dziś, jak mówi Julien Ducarroz, prezes Orange Polska, trwają analizy, ale czynnikiem hamującym jest sytuacja na rynkach finansowych.
– Uważamy, że telekomy powinny znaleźć się wśród top-picków, gdy inflacja zostanie schłodzona, podwyżki cen usług zmaterializują się przy jednoczesnym spadku kosztów ponoszonych przez przedsiębiorstwa – mówi dziennikowi Nora Nagy, analityczka Erste Securities. – Nie spodziewamy się, aby zdarzyło się to w 2023 r. – dodaje. Jej zdaniem, po trzech kwartałach zaskakująco dużego zainteresowania ofertą telekomów ze strony konsumentów, czwarty przyniesie osłabienie.
Gazeta zauważa, że nad sektorem wisi nadal sprawa dostawców infrastruktury. Ryzyko, że Orange Polska, Play i T-Mobile będą musiały wymienić sprzęt od chińskiej firmy Huawei, zdaje się maleć.
Więcej w: Kursom telekomów ciążą wysokie stopy (dostęp płatny)