Ponad rok temu telekomy komórkowe zasiliły budżet państwa ponad 9 mld zł, rezerwując radiowe pasmo. Na razie „płacą” za to sieci stacjonarne – pisze Rzeczpospolita.
W pierwszym półroczu 2016 roku operatorzy komórkowi w Polsce opłacili rezerwacje częstotliwości wygrane w tzw. aukcji LTE (aukcji pasma 800 i 2600 MHz, rozstrzygniętej w 2015 r.). W sumie przeznaczyli na nie ponad 9,2 mld zł. Jak to wpłynęło na biznes uczestników aukcji?
Jak się okazuje, łączne przychody czterech największych telekomów urosły o 1,8 proc. Są wśród nich i takie, których zyski po półroczu br. były wyższe niż rok temu. Mocno zaś wzrosło zadłużenie tych uczestników aukcji, którzy ponieśli w niej największe wydatki. To oznacza niższe zyski netto, a dla akcjonariuszy czasem – jak w Orange – brak dywidendy, choć ten telekom deklaruje, że nie jest to efekt aukcji, ale programu inwestycyjnego w ogóle.
Sam biznes operatorów od aukcji LTE zmienił się na razie w niewielkim stopniu. Telekomy zajęte były dostosowaniem się do przepisów ustawy antyterrorystycznej i rejestracji kart prepaid. Konrad Księżopolski, szef analityków Haitong Banku, zwraca uwagę przede wszystkim na wysyp serwisów audio i wideo w ofertach komórkowych operatorów. Od roku trwa też rozbudowa sieci nadajników 800 i 2600 MHz, dzięki którym mobilna sieć internetu poprawia parametry. To kolejny zły znak dla starszych technologii stacjonarnego internetu (DSL), których nadal używają zarówno Orange, jak i Netia, choć starają się modernizować łącza jak najszybciej.
Jednak tendencji do dalszej wojny cenowej na rynku telekomunikacyjnym nie widzi szef Playa Joergen Bang-Jensen, a to ta firma latami dyktowała tempo zmian konkurencji. Ceną nie zamierza też walczyć T-Mobile. Chęci do obniżek cen nie widać w nowych taryfach Orange.
Więcej w: Sieci mobilne szykują się do kolejnego etapu walki o klienta internetu z kabla (dostęp płatny)