Czy na telefonach powinny być ostrzeżenia przed zachorowaniem na raka - jak na pudełkach papierosów? - zastanawia się Rzeczpospolita.
Gazeta informuje, że kontrowersje wokół wpływu telefonów na zdrowie człowieka wróciły po decyzji lokalnych władz Berkeley w Kalifornii nakazującej sklepom przekazywać kupującym informacje o normach promieniowania i instrukcji „bezpiecznego" używania komórek. Sprzedawcy będą musieli powiedzieć potencjalnym klientom, że dzieci czy kobiety noszące telefony w stanikach narażają się na zwiększoną radiację.
Zwolennicy tego rozwiązania podkreślaja, że związek między używaniem telefonów komórkowych a zachorowaniami na raka mózgu jest bardzo prawdopodobny. Bo choć dowodów na szkodliwość komórek nie ma, ale specjaliści zalecają ostrożność.
Największe dotąd badanie użytkowników telefonów komórkowych i ich zdrowia to Interphone zlecone przez Międzynarodową Agencję Badania Raka. Kosztowało 24 mln dolarów (część pokryli producenci sprzętu i operatorzy) i wzięło w nim udział kilkanaście tysięcy osób. Ponad 50 naukowców pracujących w ramach Interphone stwierdziło, że nie ma dowodów na związek między używaniem telefonów a zachorowaniami na nowotwory. Z wyjątkiem 10 proc. użytkowników korzystających ze swoich komórek wyjątkowo często - pół godziny dziennie przez ponad dziesięć lat. Ci byli zagrożeni glejakiem mózgu.
Więcej w: Jak komórki szkodzą głowie (dostęp platny)
Rz: Czy komórki szkodzą zdrowiu?
31 lipca 2015, 08:54