Jednym z wydarzeń, które zaskoczyły uczestników rynku kapitałowego w Warszawie w 2020 roku, była rozpoczęta – i odwołana w dniu ogłoszenia ostatecznej ceny akcji – pierwotna publiczna oferta (IPO) Canal+ Polska. Co dalej? – zastanawia się Rzeczpospolita.
Francuski koncern Vivendi, który pośrednio ma 51 proc. akcji Canal+ Polska w rocznym sprawozdaniu finansowym podaje, że mniejszościowi akcjonariusze satelitarnej platformy mają czas na IPO do momentu, gdy wygaśnie im opcja sprzedaży walorów. A to, kiedy wygasa, reguluje umowa wspólników. Tej jednak nie ujawniono.
O próbie upublicznienia Canal+ Polska pisze w sprawozdaniu Liberty Global. Jak się okazuje, próba IPO sprawiła, że Amerykanie mogli dokonać szacunkowej wyceny wartości swojego 17-proc. pakietu w Canal+ (na podstawie standardów rachunkowości GAAP). Liberty przeceniło te walory o około 100 mln zł, do 350 mln zł. Discovery o Canal+ Polska i pierwotnej ofercie nie wspomina wcale.
Konrad Księżopolski, analityk Haitong Banku, nie spodziewa się, aby Canal+ Polska ponowił próbę wejścia na warszawską giełdę. – Jeśli Vivendi chce być długoterminowym właścicielem platformy, może wykorzystać nieudane IPO, by odkupić udziały w dobrej cenie – uważa.
Vivendi nie komentuje planów wobec drugiego w Polsce operatora płatnej telewizji. W sprawozdaniu ujawnia natomiast, że Technicolor Delivery Technologies wytoczył Canal+ Polska proces w polskim sądzie o zaległe faktury i kary umowne za dostawy urządzeń G9 Light. Jakich pieniędzy się domaga – nie ujawniono.