W erze gospodarki cyfrowej jednym z najważniejszych dóbr niematerialnych należących do państwa są częstotliwości. To dobro publiczne o ograniczonym zasobie - piszą w Rzeczpospolitej o aukcji LTE Anna Streżyńska, była prezes UKE i Antoni Mężydło, poseł Platformy Obywatelskiej.
Przypominają, że istotność aukcji na pasma 800 MHz i 2600 MHz ć wynika m.in.z faktu, że pozostałe częstotliwości służące do świadczenia usług szeroko rozumianej telefonii komórkowej, tj. 900, 1800 i 2100 MHz, zostały już rozdysponowane na rzecz firm telekomunikacyjnych. "Kluczowe znaczenie związane z wykorzystaniem pasma 800 MHz dla usług mobilnego internetu ma przede wszystkim zasięg stacji bazowych pracujących w tym paśmie. Im niższy zakres częstotliwości, tym rozprzestrzenianie się fal radiowych jest lepsze, a zasięg stacji większy. Te właściwości częstotliwości 800 MHz powodują, że są one łakomym kąskiem dla operatorów telekomunikacyjnych – ich dysponenci uzyskują oczywistą przewagę nad pozostałymi graczami rynkowymi, mając zasób umożliwiający optymalną z punktu widzenia technicznego i najtańszą w realizacji budowę sieci dostępu do szerokopasmowego mobilnego internetu" - podkreślają.
Pasmo to ma ważą rolę do odegrania m.in. w kontekście tego, że zgodnie z analizami opracowanymi przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (MAiC)w Polsce występuje ok. 48 tys. miejscowości (91proc. miejscowości zamieszkanych przez ponad 30 proc. ludności), które są tzw. białymi plamami NGA (a więc białymi plamami z punktu widzenia celów Europejskiej Agendy Cyfrowej). Innymi słowy – nie ma tam technicznej możliwości dostępu do internetu o przepływności ponad 30 Mb/s. Dlatego też wielu uznanych ekspertów wskazuje, iż krytyczne znaczenie dla możliwości osiągnięcia przez Polskę celów EAC ma należyte wykorzystanie częstotliwości z pasma 800 MHz, tj. dystrybucja tych częstotliwości w sposób umożliwiający zbudowanie na terenach słabo zurbanizowanych sieci mobilnego dostępu do szybkiego internetu z wykorzystaniem technologii LTE.
W ocenia autorów choć Prezes UKE prowadzi od ponad roku działania związane z dystrybucją częstotliwości z pasma 800 MHz, to absolutnie nie uwzględnia w nich długoterminowej perspektywy, w świetle której jedyną realną szansą osiągnięcia celów EAC przez Polskę jest zbudowanie przy wykorzystaniu całego dostępnego pasma częstotliwości 800 MHz sieci LTE pokrywającej słabo zurbanizowane obszary kraju. A uparcie lansowana przez prezesa UKE koncepcja dystrybucji częstotliwości LTE niesie ze sobą nie tylko ryzyko zmarnotrawienia zasobu publicznego, jakim są częstotliwości LTE, przez ich rozdrobnioną dystrybucję na rzecz uczestników rynku (conie pozwoli na uzyskanie najwyższych przepływności osiągalnych jedynie w przypadku agregacji całości dostępnego pasma). Równie groźne jest to, że powoduje ona realne ryzyko zaburzenia konkurencji na rynku telekomunikacyjnym przez umożliwienie sojuszom niektórych operatorów uzyskania przewagi nad pozostałymi w zakresie dysponowania ograniczonym dobrem, jakim są częstotliwości. A przeceiż scenariusz budowy jednej wspólnej sieci LTE bądź czterech regionalnych sieci LTE skutecznie zabezpieczał Polskę przed realizacją powyższych negatywnych scenariuszy - zauważają krytycy.
Autorzy uważają, że państwo abdykowało nie tylko z procesu rozdysponowania częstotliwości, ale też z możliwości decydowania o rozwiązaniach istotnych dla rozwoju gospodarki i społeczeństwa, obniżania kosztów transakcyjnych w biznesie i tworzenia równych szans dla przedsiębiorców konkurujących na terenie Polski oraz jej obywateli.
"Z tych właśnie przyczyn, związanych z potencjalną bezpowrotną utratą szansy cywilizacyjnej nie na rok czy dwa, lecz na dziesięć czy 20 lat, a także z powodu braku sprecyzowanej i upublicznionej polityki państwa co do rozdysponowania częstotliwości w szerokim kontekście celów społecznych, gospodarczych, w tym rozwoju nauki i innowacji, stwierdzić należy, iż przebieg rozdysponowania częstotliwości LTE 800 nakazuje jego wstrzymanie i rozpoczęcie od nowa po zdefiniowaniu priorytetów państwa i metod ich realizacji. Nie ulega bowiem wątpliwości, że działania prezes UKE: a) pozbawiają rząd możliwości podjęcia dojrzałej decyzji co do możliwości wykorzystania częstotliwości 800 MHz na potrzeby realizacji EAC, b) stanowią praktyczne zakwestionowanie nadzoru MAiC nad UKE i c) stanowią jawne lekceważenie rynku telekomunikacyjnego poprzez złamanie podstawowych reguł debaty między regulatorem a rynkiem" - piszą autorzy.
Więcej w: Taka szansa się nie powtórzy (dostęp płatny)