Ryzykowna gra Vectry

AKtualizacja 28.01.2022

Vectra odniosła się do komentarza w TELKO.in  i przesłała  prośbę o sprostowanie jednego z akapitów. 

W związku z informacjami podanymi w artykule „Ryzykowna gra Vectry”, opublikowanym przez telko.in w dniu. 27.01.2023 r., zwracamy się z prośbą o sprostowanie nieprawdziwej informacji zawartej w materiale w poniższym fragmencie:

„Tym ostatnim można tłumaczyć determinację Vectry do wprowadzania klauzul inflacyjnych, co UOKiK uznał za niezgodne z prawem i w konsekwencji nałożył na kablówkę wysoką karę. Vectra idzie w zaparte i zapowiada, że zwaloryzuje swoje ceny o wskaźnik inflacji z 2022 r. czyli o 14,4 proc. Informuje przy tym klientów, że umowy z kablówką zerwać nie mogą.”

Wspomniana przez Pana klauzula waloryzacyjna (inflacyjna) nie jest powiązana z działaniami z 2019 i 2020 roku i tzw. klauzulą modyfikacyjną, której dotyczy przytoczona przez Pana decyzja Prezesa UOKiK, w związku z czym nie można ich łączyć. Waloryzacja jest dostosowaniem opłat do rzeczywistej wartości świadczonych usług, a jej poziom wynika bezpośrednio z oficjalnego średniorocznego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w 2022 r. podawanego przez GUS - napisała Vectra..

Odpowiedź autora

Krótsza odpowiedź.  Droga Vectro nie bój się określeń:  klauzula inflacyjna, inflacja, podwyżki cen, bo czyż nie o to w operacji wprowadzenia klauzuli modyfikacyjnej i sporze z UOKiK w rzeczywistości chodzi? 

Dłuższa odpowiedź. Rzeczywiście wprowadzając nowe zapisy do umowy z klientami w latach 2019 i 2020 Vectra nazwała to klauzulą modyfikacyjną. Jednak zmodyfikować w umowie można wiele rzeczy. Jest to więc określenie szerokie i nieprecyzyjne. Vectra we wprowadzanej klauzuli modyfikacyjnej chciała zapewnić sobie możliwość podnoszenia opłat abonamentowych o wartość okresowego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych, czyli o inflację.  

Stąd też w publicznym pojawił się obiegu termin klauzula inflacyjna. Jest on w tym przypadku lepszym określeniem niż klauzula waloryzacyjna, bo waloryzować ceny można o różne wskaźniki (nie tylko o inflację). Dlatego też określenie klauzula inflacyjna tak mocno się upowszechniło w ostatnim okresie, co może sprawdzić (oraz kontekst w jakim jest używane) wpisując to hasło do wyszukiwarki Google.

Vectra jak ognia zdaje się stara się unikać terminu inflacja i przekonuje, że waloryzacja nie jest tożsama z podwyżką cen, a jest jedynie dostosowaniem opłat do rzeczywistej wartości świadczonych usług, a jej poziom wynika bezpośrednio z oficjalnego średniorocznego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem w 2022 r. podawanego przez GUS. Sam GUS jednak na swej stronie określenie „wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych”, tłumaczy potocznie słowem inflacja" (czyli wzrost cen).  (https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ceny-handel/wskazniki-cen/wskazniki-cen-towarow-i-uslug-konsumpcyjnych-pot-inflacja-/).

Z mojej korespondencji mailowej z Vectrą wynika, że operator interpretuje jednak ten termin inaczej, bo pisze; „waloryzacja nie jest podwyżką, lecz dostosowaniem opłat do rzeczywistej wartości świadczonych usług”. [Sic!]. 

Oczywiście Vectra może przekonywać, że w gospodarce mamy też do czynienia ze zjawiskiem odwrotnym, czyli deflacją. Jednak jest to zjawisko bardzo rzadkie (nie tylko w naszym kraju), a jej skala zazwyczaj nie jest tak spektakularna jak inflacji. W Polsce po 1989 r. z tego typu zjawiskiem mieliśmy do czynienia tylko raz,  przyczyną były wówczas spadki cen surowców na światowych rynkach. W efekcie  w połowie 2014 r. nastąpiła deflacja i trwała ona do końca 2016 roku. Najwyższy jej poziom odnotowano  w lutym 2015 r., kiedy wynosiła ona 1,6 proc. 

W korespondencji z Vectrą zapytałem, czy operator obstaje, że klauzule modyfikacyjne  do umów z klientami, którzy ich wcześniej nie mieli, zostały wprowadzone zgodnie z prawem (mimo, że inaczej ocenia to UOKiK). A także o to, czy klienci, którzy je podpisali teraz muszą przystać na zmianę cen za usługi, co Vcectra wcale  nie uważa  za podwyżkę.

Odpowiedź nie została udzielona wprost. 

– Pragniemy jedynie zwrócić uwagę, że w zdaniu („wprowadzania klauzul inflacyjnych, co UOKiK uznał za niezgodne z prawem i w konsekwencji nałożył na kablówkę wysoką karę.”) pojawił się błąd – UOKiK odnosił się do klauzuli modyfikacyjnej i działania z 2019 i 2020 roku, a nie klauzuli inflacyjnej (waloryzacyjnej). Dodatkowo odnieśliśmy się do klauzul waloryzacyjnych i zapewniliśmy, że waloryzacji opłat dokonujemy zgodnie z przepisami prawa. Klienci byli informowani o odpowiednich zapisach w umowach umożliwiających waloryzację opłat podczas podpisywania nowych lub zmiany aktualnych umów z Vectra i mieli możliwość odstąpienia od podpisania umowy w przypadku braku zgody na taki zapis – odpowiedziało biuro prasowe Vectry. .

Dlatego na koniec zagadka filozoficzna (metafizyczna) dla Vectry i czytelników. Czy używając trzech określeń: „Henryk Sienkiewicz” (klauzula modyfikacyjna), „autor Trylogii” (klauzula waloryzacyjna), oraz „autor Potopu” (klauzula inflacyjna) mówimy o trzech różnych bytach czy realnie o jednym?  Czy i w jakim stopniu różnią się te określenia? Czy autor artykułu o polskim pisarzu Henryku Sienkiewiczu, gdy użyje sformułowania „autor Potopu” piszę nieprawdę i wprowadza w błąd czytelników? Czasem, chcąc rozstrzygnąć, co jest prawdą a nieprawdą, najlepiej sięgnąć do podstaw. 

---

Vectra idzie w zaparte w sporze z UOKiK i zamierza dalej waloryzować ceny o wskaźnik inflacyjny. Jednak decyzja regulatora o wysokiej karze za niezgodną z prawem – w jego ocenie – próbę podwyższenia abonamentów ciągnie też za operatorem... smród. Klienci mogą odbierać działania Vectry jako nieuczciwe i zacząć rezygnować z jej usług.

Nie mogą być specjalnym zaskoczeniem wyniki badań firmy Bain & Company, wedle których Polacy planują oszczędzać na subskrypcjach serwisów streamingowych. Zapewne tak się już zaczyna dziać, skoro skandynawska platforma Viaplay, która w ubiegłym roku zapowiedziała dużą podwyżkę abonamentową, zdecydowała się dodatkowo wprowadzić dwie tańsze opcje korzystania z jej usług.

Skandynawowie mogą kalkulować, że to spowoduje zmianę decyzji niektórych klientów planujących rezygnację z usług. Bo skoro – jak wynika z badań Bain & Company – potencjalnie co piąty z miliona subskrybentów Viaplay mógłby w ramach oszczędności przestać płacić abonament (a duże podwyżka tylko pomaga w takiej decyzji), to może tańsza usługa odwiedzie niektórych od takiego kroku? W sumie, choć to raczej defensywna niż ofensywna decyzja Skandynawów (strategia „mniej za mniej”), jest całkiem rozsądna.

Tym bardziej, że w lutym na polskim rynku ma zadebiutować kolejny serwis streamingowy z ambicjami – SkyShowtime. I już pojawiły się informacje (choć niepotwierdzone oficjalnie), że o subskrybentów w naszym kraju będzie walczyć ceną, bo miesięczny abonament ma kosztować 24,99 zł, a roczny – 199,99 zł, czyli ok. 16,65 zł/mies. Jest to mniej niż u konkurencji, takiej jak Disney+, HBO Max czy Netflix. Może dlatego Viaplay swój najtańszy pakiet Films & Series (bez sportu) wyceniło jeszcze niżej tj. 15 zł.

A jak konsumenci mogą zareagować na podnoszenie cen za usługi telekomunikacyjne?

Tego Bain & Company nie badał, ale skoro w ramach oszczędności Polacy coraz częściej sięgają po tradycyjne formy spędzania czasu wolnego, takie jak czytanie książek czy aktywność fizyczna, to mogą mieć skłonność do surowości wobec operatorów podnoszących ceny. Oczywiście, będą klienci, którzy przyjmą podwyżki ze zrozumieniem. Będą tacy, którzy nie będą mieli wyjścia i, zgrzytając zębami, je zaakceptują. Jednak można się spodziewać też reakcji w postaci chęci zmiany dostawcy usług (jeśli będzie taka możliwość).

Tym ostatnim można tłumaczyć determinację Vectry do wprowadzania klauzul inflacyjnych, co UOKiK uznał za niezgodne z prawem i w konsekwencji nałożył na kablówkę wysoką karę. Vectra idzie w zaparte i zapowiada, że zwaloryzuje swoje ceny o wskaźnik inflacji z 2022 r. czyli o 14,4 proc. Informuje przy tym klientów, że umowy z kablówką zerwać nie mogą.

Pomijając, jak na to może zareagować UOKiK, ciekawe ilu z tych klientów będzie pamiętliwych, i gdy tylko skończy im się umowa okresowa zdecydują się na zmianę operatora? Vectra, która ma inne zapatrywania na cała sprawę niż UOKiK i zapowiada dochodzenie swych racji przed kolejnymi instancjami sądowymi, zapewne liczy, że pamięć klientów jest krótka i ich pierwsza, emocjonalna złość z czasem się ulotni. 

Z decyzji Vectry cieszą się też konkurenci. Wielu będzie obserwować, jak zakończy się spór kablówki z UOKiK, by potem podjąć adekwatne działania. Mogą liczyć, że w dłuższej perspektywie będą mogli łatwiej odbierać klientów Vectrze. Nie przez przypadek wielu operatorów, takich jak Play czy Orange, woli wprowadzać podwyżki zgodnie z zasadą „więcej za więcej”. To jest bardziej bezpieczne i klient lepiej przyjmie, choćby nie potrzebował łącza 1 Gb/s czy dostępu do 200 programów TV.

Gdyby jednak Vectra wyszła obronną ręką ze sporu z UOKiK i nie doświadczyła exodusu klientów, może też inni zdecydują się pójść w jej ślady? Ale też prawdopodobne, że Vectra – jak wielu pionierów – dostanie strzałę w plecy.

Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.