Pierwsze podejście do prywatyzacji TK Telekom nie było udane. PKP nie zamierza jednak łatwo dać za wygraną i rozpoczęło proces restrukturyzacji. Z TK Telekom wydzielono dwie spółki TK Budownictwo oraz PKP Utrzymanie. TK Telekom i TK Budownictwo mają zostać sprzedane jeszcze w tym roku, a PKP Utrzymanie pozostanie w strukturach PKP - mówią Jerzy Moskwa, prezes zarządu spółki PKP Utrzymanie oraz Dariusz Madej, członek zarządu w rozmowie z Rynkiem Kolejowym.
TK Telekom zostanie przekształcona w trzy podmioty. Jednym z nich będzie PKP Utrzymanie, drugim TK Budownictwo, które zostanie, podobnie jak i pozostała część spółki (będzie funkcjonowała pod dotychczasową nazwą), sprywatyzowane. Proces rejestracji nowych podmiotów zakończył się w kwietniu tego roku. P.o. prezesa zarządu spółki TK Budownictwo jest Edyta Glinka. Opublikowane zostało również zaproszenie do negocjacji w sprawie nabycia udziałów przedsiębiorstwa. Planowany termin transakcji to III kwartał 2014 r.
PKP Utrzymanie ma być w drugiej połowie rprzekazane na rzecz PKP PLK, co ma pozwolić na centralizację utrzymania infrastruktury. Proces prywatyzacyjny TKTelekom rozpocznie się na przełomie III i IV kwartału 2014 r. W marcu na posiedzeniu Komisji Infrastruktury wiceminister Zbigniew Klepacki wyjaśniał, że podział zabezpiecza interesy PKP PLK jako operatora infrastruktury kolejowej. Zaznaczono przy tym, że PKP PLK nie potrzebuje ani części budowlanej, ani światłowodowej do prowadzenie działalności. Przychody ze sprzedaży TK Telekom i TK Budownictwo PKP zamierza przeznaczyć na spłatę zadłużenia.
Do PKP Utrymanie z TK Telekom zostały przekazane te elementy czy urządzenia, które są bezpośrednio związane z prowadzeniem ruchu kolejowego. To nie tylko kable, ale również radiotelefony, łączność SLK. Dziś gros infrastruktury spółki stanowią kable miedziane i kanalizacja, których jest łącznie ponad 22 tys. km.
- Niestety nie wszystkie są w dobrym stanie. Część z nich została w poprzednich latach zdewastowana, m.in. za sprawą licznych kradzieży, zaś część uszkodzona ostatnio przy prowadzeniu prac modernizacyjnych. W tym drugim przypadku staramy się mieć nadzór nad prowadzonymi robotami, ale czasami to nie daje oczekiwanych rezultatów. Zdarza się, że podczas prac dochodzi do drobnych uszkodzeń kabli, których wykonawcy nie ujawniają i we własnym zakresie naprawiają, lec po pewnym czasie kable zamakają i wówczas trzeba wykonywać porządne naprawy awaryjne. To jedna ze spraw, którą staramy się uporządkować - mówi Jerzy Moskwa.
Dariusz Madej zwraca uwagę, że problem jest Kradzieże kabli. - To zjawisko wręcz masowe. Bardzo często kradzieże dokonywane są w ten sposób, że kabel jest przecinany i wyciągane są same żyły miedziane, a obudowa kabla pozostaje w ziemi. Bardzo często dzieje się to w biały dzień. Dostajemy wtedy np. zgłoszenie od maszynisty, który zauważył, że trwa już odkopywanie kabla, ale zanim patrole SOK czy policji dojadą na miejsce, nikogo już nie ma. Co ciekawe, kradzieże nie rozkładają się równomiernie na cały kraj. Najwięcej przypadków notujemy na Śląsku, Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce oraz Zachodniopomorskiem. Nie mamy takich problemów na ścianie wschodniej. W skali roku dochodzi do ok. 150-200 kradzieży. Kable najczęściej są zabierane w okresach przedświątecznych. Trudno mówić o konkretnej liczbie km zniszczonych w ostatnich miesiącach, ale teraz, w chwili naszej rozmowy, na linii między Tłuszczem a Wyszkowem brakuje ponad 25 km kabli - mówi Madej.
Więcej w PKP Utrzymanie: Wracamy do PLK w lipcowym numerze Rynku Kolejowego