Na własne nieszczęście resort sam przypomniał, że zgodnie z obowiązującym aktem prawnym częstotliwości z zakresu 3400-3800 MHz powinny zostać przydzielone do 27 sierpnia 2021 r. Powtórzę: zgodnie z obowiązującym aktem prawnym, którego nikomu nie chciało się nawet znowelizować. Gnijemy.
Nie było u nas (prawie) nic na ten temat, więc tym razem nie odwołuję komentarza do tekstu z bieżącego tygodnia. Na temat wpadliśmy w trakcie (leniwej) majówki; był arcyniejasny, a praktycznie mało znaczący. Nie wróciliśmy do niego na kolumnach redakcyjnych. „Praktycznie” mało znaczący, nie równa się jednak „pryncypialnie” mało znaczącemu. Dlatego pod wpływem krótkiej wymiany myśli z szacownym kolegą (pozdrawiam!) wracam do tego.
Otóż w kwietniu br. minister cyfryzacji był łaskaw obwieścić jednolity tekst rozporządzenia o przydziale pasma 3400-3800 MHz. Jeżeli ktoś nie pamięta… To jest narzędzie, w które kilka lat temu nowelizacją Pt uzbroił się resort cyfryzacji, aby (w razie potrzeby) zmusić średnio wówczas pokornego Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej do rozpoczęcia aukcji 5G, gdyby ten się ociągał. Ten się za bardzo nie ociągał, bo przypomnijmy, że pierwsza aukcja wystartowała jeszcze w 2020 r. Niemniej i tak trzeba było pierwotnie ustalony termin 30 czerwca 2020 r. – wynikający z ogólnounijnych zobowiązań – przesunąć na 27 sierpnia 2021 r. Niedotrzymaniem pierwszego terminu nikt się za bardzo nie przejmował. Formalnej prolongaty dokonano 4,5 miesięcy po jego upływie. Wtedy mogło się jeszcze wydawać, że nowego termin uda się dotrzymać. Albo chociaż prawie uda się dotrzymać… Nadszedł jednak rok 2021 r., płynął sobie I kwartał a o aukcji cicho. Gdyby wystartowała w marcu, to wciąż było minimum szans na dotrzymanie prawnie określonego terminu. Lub chociażby prawie na dotrzymanie terminu… Od kwietnia 2021, wobec 180-dniowego harmonogramu postępowania, to już było niemożliwe. Obowiązującym rozporządzeniem nikt się jednak nie przejmował.
I nadal się nie przejmuje. We wzmiankowanym na początku komentarza obwieszczeniu nie znajdziemy innej daty, niż… 27 sierpnia 2021 r. W kwietniu 2022 r.!
Przyznam zresztą, że nie bardzo rozumiem to obwieszczenie. Wymieniałem na ten temat uwagi z trzema osobami. Każde z nas trochę inaczej interpretuje treść, cel opublikowania i prawne implikacje. Od: „to tylko prawny obowiązek publikowania co 12 miesięcy ujednoliconych wersji aktów prawnych” aż do „to ugotowanie daty 27 sierpnia 2021 r. i realne zniesienie jakiegokolwiek terminu”. I, niestety, zawsze padała uwaga: „no ale przecież to nigdy nie miało żadnego znaczenia”. To prawda. I to bardzo smutne.
Mechanizm harmonogramu na rozdział częstotliwości pojawił się doraźnie, aby ministrowi cyfryzacji dać bat na skonfliktowanego Prezesa UKE i pozbawić go autonomii w zarządzaniu zasobami radiowymi. To co wiem o meritum tego konfliktu nie pozwala mi jednoznacznie bronić ówczesnego Prezesa UKE. Mechanizmów państwa nie powinny jednak wyznaczać doraźne niesnaski w administracji i osobiste fochy urzędników. I w tym aspekcie stoję murem za Prezesem UKE i jego pełną swobodą zarządzania eterem.
Swoją drogą już w 2020 r. dyskutowano, co z literalnej treści tego rozporządzenia wynika dla Prezesa UKE, który rządzi procesem rezerwacji częstotliwości, a który nie ma żadnych szans na dotrzymanie przyjętego przez rząd harmonogramu. Aktualny Prezes UKE z rządem… współpracuje harmonijnie, ale zasadniczo od sierpnia ub.r. łamie prawo (?), uchybiając obowiązującemu rozporządzeniu. Jakkolwiek dobrze życzę aktualnemu Prezesowi UKE, to myślę, że oczekiwanie na KSC jako argument nierozpoczynania aukcji nie obroniłoby się w żadnym uczciwym sądzie.
Od strony praktycznej status quo jednak nikomu nie przeszkadza. Co realnie oznacza, że wszyscy bimbają na obowiązujące w Polsce akty prawne. To mały puzelek w dużym obrazku pod nazwą psucie państwa prawa w Polsce, o co mam największy żal do aktualnej ekipy rządzącej, chociaż i poprzednicy mają tutaj swoje „osiągnięcia”. Wystarczy przypomnieć nowelizację rozporządzenia aukcyjnego w trakcie trwania postępowania na częstotliwości 800/2600 MHz. Wszyscy chcielibyśmy wierzyć w coś pewnego i stabilnego wokół nas. I coraz mniej tego.
Jest taki akt prawny, który się nazywa ordynacja podatkowa. Jest i inny – o podatku od towarów i usług. I bodaj o podatku dochodowym od osób fizycznych. O, i jeszcze o systemie ubezpieczeń społecznych. Ciekawe, co by było gdybym ja i inni podatnicy/płatnicy zaczęli udawać, że nic takiego nie istnieje?
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.