Rosyjski Alfa Telecom za 2,8 mld dolarów chce dokupić akcje uprzywilejowane Turkcell uprawniające do prawie 13,8 proc. głosów, co pozwoliłoby kontrolowanej przez Michaiła Fridmana firmie podwoić udział w głosach na zgromadzeniu akcjonariuszy tureckiej sieci komórkowej.
W ofercie operatora, który w Turcji ma 34,6 mln klientów, a w 2014 r. osiągnął 5,5 mld dolarów przychodów wyceniono na ponad 20 mld dolarów, czyli niemal dwa razy więcej niż wynosiła jego kapitalizacja giełdowa przed ogłoszeniem propozycji Alfa Telecom.
Kupienie pakietu pozwoliłoby rosyjskiemu telekomowi umocnić kontrolę nad operatorem, o co walczy od dekady z innym znaczącym akcjonariuszem - Çukurova Holding, turecką grupą kapitałową. Nie jest jednak pewne, czy na transakcję zgodzi się turecki rząd, który nie chce by największa sieć komórkowa znalazła się pod kontrolą zagranicznego kapitału.
W 2014 r., po wyroku międzynarodowego sądu arbitrażowego, Alfa została zmuszona do sprzedania Çukurova Holding za 1,6 mld dolarów pakietu akcji, który teraz chce odkupić. Turecki holding pieniądze na zakup pożyczył w państwowym Ziraat Bank i jednocześnie zastawił go w banku jako zabezpieczenie kredytu.
Analitycy nie wykluczają, że oferta rosyjskiej firmy ma drugie dno i jej celem jest zmuszanie Ziraat Bank lub Çukurova Holding do odkupienia od Alfa Telecom akcji Turkcell. Rosjanie mają papiery uprawniające do 13,2 proc. głosów na WZA. Poza Alfa Telecom i Çukurova Holding znaczącym akcjonariuszem tureckiego operatora komórkowego jest też TeliaSonera (ma 38 proc. głosów). W obrocie giełdowym są akcje uprawniające do 27,25 proc. głosów na WZA Turkcell.