Organizacja zarządzająca adresacją IP w obszarze Eurazji poinformowała dzisiaj o krokach jakie może podjąć wobec niektórych swoich członków w związku z sankcjami, jakie różne państwa na świecie, w tym Unii Europejskiej, nakładają na podmioty z Federacji Rosyjskiej. RIPE na razie jest daleka od radykalnych działań.
– W przypadku powzięcia informacji, że członek RIPE jest przedmiotem sankcji ze strony Unii Europejskiej, możemy zamrozić jego członkostwo zgodnie z przyjętą procedurą. Poddany sankcjom członek organizacji nie otrzyma nowych zakresów adresacji, ani nie dokona transferu już posiadanych zasobów. Niemniej nie ma możliwości pozbawienia go już przyznanych zakresów lub zakończenia umowy o świadczenie usług [Standard Service Agreement] – podaje RIPE w liście do swoich członków.
Organizacja podaje, że będzie się kontaktować z nimi bezpośrednio w przypadku konieczności uzyskania dodatkowych informacji na temat ich relacji biznesowych, czy kraju pochodzenia.
– Jest sprawą kluczową, iż RIPE pozostaje neutralny i nie zajmuje żadnego stanowiska odnośnie dyskusji politycznych w różnych krajach, międzynarodowych konfliktów lub działań wojennych. To gwarantuje równe traktowanie wszystkich podmiotów odpowiedzialnych za zapewnienie usług internetowych – podaje RIPE w oficjalnym komunikacie.
RIPE zarządza adresacją IP na obszarze kontynentalnej Eurazji (oraz zależnych od krajów europejskich wysp na Północy), w tym Rosji i Białorusi. Potencjalnie organizacja, od strony technicznej, byłaby w stanie co najmniej znacznie utrudnić działanie usług internetowych w każdym z krajów tego regionu.
RIPE ma swoją siedzibę w Amsterdamie i działa w reżimie prawa holenderskiego. Jako taki, podmiot musi stosować się do sankcji nakładanych przez Unię Europejską i już w przeszłości to robił. Wedle ostatniego raportu ze stycznia br., status „zamrożonego” z powodu nałożonych na kraj sankcji miały dwa podmioty – jeden z Iranu i jeden z Syrii.