Urząd Komunikacji Elektronicznej zapowiedział wydanie decyzji rezerwacyjnych dla zwycięzców aukcji 800/2600 MHz na „przełom stycznia i lutego”. Według nieoficjalnych informacji może je opublikować w przyszłym tygodniu. Pytaniem jest, czy przed wydaniem decyzji któryś z wniosków o rezerwację nie zostanie wycofany, i czy wszyscy zwycięzcy zapłacą wylicytowane kwoty.
Nie ma woli, czy nie ma pieniędzy?
Niewiadomą są plany grupy Cyfrowego Polsatu oraz powiązanej z nią osobowo spółki NetNet, która wygrała jeden z bloków w paśmie 800 MHz i z tego tytułu będzie winna skarbowi państwa 2,053 mld zł. Już kilka tygodni temu grupa Cyfrowego Polsatu zakomunikowała, że nie jest zainteresowana kooperacją z nabywcami tak drogich częstotliwości. Rynek odczytał z tego, że NetNet nie będzie chciał, lub nie będzie mógł odebrać wylicytowanego bloku.
W ostatnim wywiadzie dla Rzeczpospolitej Prezes UKE Magdalena Gaj mówiła, że niektórzy z uczestników postępowania mnożą trudności, wydłużając w ten sposób proces rezerwacyjny. Tajemnicą poliszynela jest, że robi to NetNet, który już to zmienił siedzibę firmy, już odbierał i zmieniał zakres pełnomocnictw dla swoich reprezentantów, by utrudnić regulatorowi komunikację. Nie ze złośliwości – by zyskać na czasie.
Trudno ocenić, czy NetNet (czy też grupa Cyfrowego Polsatu) rzeczywiście nie może wyasygnować 2,053 mld zł na 2 x 5 MHz w paśmie ‘800’, czy po prostu strategicznie nie chce tego zrobić. Opinie w tej sprawie się różnią. Efekt jednak będzie taki sam.
Jak już wcześniej pisaliśmy, NetNet mógłby po prostu wycofać wniosek o decyzję rezerwacyjną i formalnie zakończyć swój udział w postępowaniu rezerwacyjnym. Może jednak również odebrać decyzję rezerwacyjną, ale nie zapłacić wylicytowanej kwoty. To się do tej pory jeszcze nie wydarzyło, ale – jak powiedziała Magdalena Gaj w wywiadzie dla Rzeczpospolitej – oznaczałoby to windykację należności, lub wszczęcie procedury odebrania rezerwacji. To pierwsze nie da żadnego rezultatu, ponieważ NetNet jest spółką z niewielkimi kapitałami i bez majątku. W obu przypadkach – choć w różnym czasie – blok 2 x 5 MHz wróci do puli UKE, a regulator rozpisze nowy postępowanie i wyłoni innego nabywcę. To rozwiązanie jednak nie jest zbyt korzystne dla najbardziej zainteresowanych sprawą: NetNetu, rządu i regulatora oraz... T-Mobile.
Targi o odstępne
Jeżeli NetNet wycofa wniosek o rezerwację, to automatycznie jeszcze jeden blok w paśmie 800 MHz otrzyma T-Mobile, którego oferta (2,022 mld zł) była druga w rankingu za ofertą NetNet. Wiadomo, że T-Mobile chce tego bloku, i wiadomo, że trwają intensywne rozmowy, czy nie dałoby się porozumieć jakoś w tej sprawie. NetNet chciałby za rezygnację jakieś „odstępne”, T-Mobile nie pali się do dodatkowych świadczeń i znalazło inny sposób na objęcie dodatkowego bloku: według interpretacji operatora jego oferta mogłaby zostać uznana za wygrywającą bez względu na to, czy NetNet wycofa wniosek rezerwacyjny, czy też nie opłaci rezerwacji. W każdym wypadku automatycznie wygranym byłoby T-Mobile.
O ile to pierwsze jest oczywiste, o tyle to drugie już nie – Prawo telekomunikacyjne po prostu nie przewidziało takiej możliwości. Można się więc spierać, czy interpretacja T-Mobile jest właściwa. NetNet będzie zapewne twierdził, że nie, ponieważ to pozbawia go wszelkich kart w rozgrywce. T-Mobile jednak będzie miało sojusznika w regulatorze i rządzie, których interesuje tylko jedno: „dowiezienie” 9,2 mld zł z aukcji do tegorocznego budżetu. Wszystko jedno, czy zrobi to T-Mobile, czy NetNet. Byleby ktoś to zrobił. Problemem byłoby dopiero, gdyby 2 mld zł przepadły i blok 2 x 5 MHz trzeba sprzedawać na nowo. Z dużym prawdopodobieństwem, że w kolejnym postępowaniu nie zostaną osiągnięte tak wysokie ceny. Interpretacja Pt autorstwa T-Mobile może być zatem władzy całkiem na rękę.
Z tego powodu zdaje się między NetNetem i T-Mobile jest obecnie pat. T-Mobile nie chce płacić „odstępnego” i czeka na rozwój wydarzeń. Koniunktura zdaje sie mu sprzyjać. Conensus między operatorami byłby władzy zapewne bardziej na rękę, ale w ostateczności się obejdzie.
Jeżeli nie nastąpi jakieś porozumienie, to NetNet prawdopodobnie odbierze rezerwację, ale jej nie opłaci. W ten sposób zyska jeszcze nieco czasu na ewentualne dalsze negocjacje. Zapakowanie przez UKE decyzji rezerwacyjnych do kopert i wysłanie ich do zwycięzców aukcji jeszcze nie kończy sprawy. Na uiszczenie opłat jest 14 dni. Jeżeli ktoś nie zapłaci, to zapewne wystosowane jeszcze zostaną jakieś wezwania do zapłaty. I to jeszcze nie będzie koniec. Nawet jeżeli nawet windykacja należności lub cofnięcie decyzji zostaną wszczęte, to każdy taki proces można jeszcze umorzyć. Wszystkim wszak zależy albo na pieniądzach, albo na częstotliwości, więc z pewnością wykażą się niezbędną elastycznością. Na rozwiązanie sprawy możemy jeszcze poczekać.