Kucharka miała brudną kieckę, więc zupa na pewno jej nie wyszła. Tak postrzegam wycinek dyskusji dotyczącej przetargu na obsługę prawną aukcji pasma C.
Sam przetarg budził także we mnie pewne wątpliwości, ale wynikające głównie z tego, że przystąpiły do niego kancelarie nie za bardzo kojarzące się z telekomunikacją. Marka Chmaja co prawda znałem, jako autora opinii zamawianych przez telekomy na użytek innego sławetnego postępowania – aukcji LTE z 2014 r. Ale nie jest to autor podstawowych pozycji z dziedziny prawa telekomunikacyjnego. Skoro jednak oferenci w tamtym przetargu mogli sobie zatrudnić specjalistów, to trudno było a priori szukać dziury w całym i czepiać się, że wcześniej nie pracowali przy częstotliwościach.
Z perspektywy czasu nie można oczywiście wykluczyć, że ówczesne zainteresowanie przetargiem było emanacją walki o wpływy na końcowy kształt dokumentacji aukcyjnej przez zakulisowych interesariuszy. Ale dla mnie to już jest zupełnie inny temat (choć może tłumaczyć aktualną burzę informacyjną), podobnie jak problem, czy UKE chachmęcił przy tym postępowaniu. Niech to wyjaśnią organy do tego powołane: MC, CBA i/lub NIK.
Natomiast istotną część aktualnych działań związanych z całą tą sprawą uważam nie za walkę o praworządność w Polsce i transparentność działań regulatora, ale za dalszą grę na opóźnienie lub anulowanie tego postępowania. I od tego się we mnie gotuje.
Już w 2020 r. aukcja była opóźniona, a jeszcze „udało się” ją przerwać i odraczać przez kolejne 2 lata, kompromitując zdrowy rozsądek, przewidywalność administracji, proces legislacyjny i niezależność organu regulacyjnego w Polsce.
Jeżeli chodzi o realne potrzeby rynku – dostawców i odbiorców – to na dwoje babka wróżyła na ile potrzebują nowej sieci w paśmie C. „Pierwsze prawdziwe 5G” Polkomtela nie zaorało rynku. Sam też nie raz dawałem wyraz przekonaniu, że ¾ operatorów mobilnych wcale nie płacze, że aukcja się odwleka (kasa!), choć ucieszy się kiedy ją wreszcie ogłoszą (będą projekty!). Według mnie, przydział nowych częstotliwości ważny jest tak naprawdę dla T-Mobile, któremu daje szansę na ucieczkę do przodu. Inni koncentrują się dziś na czym innym, i gdzie indziej szukają przewag. Na rynku są jeszcze dostawcy technologii, dla części których rozstrzygnięcie aukcji oznacza miliardowe zamówienia, a dla innych… wręcz przeciwnie. Kiedy wszyscy grają o miliardy, to wiele musi się zakulisowo dziać.
Dotychczasowa skuteczność wszystkich tych gierek, której owocem jest opóźnienie przydziału częstotliwości, bardziej kompromituje wiarę w państwo, niż biadania ze strony autorytetów, których praca polega na dzieleniu włosa na czworo, że z powodu domniemanego brudu na rękach regulatora aukcja też nie może być czysta.
Wszystko ma swoją cenę, a ceną za szacunek dla prawa jest tego prawa częste nadużywanie. Prawo ma służyć społeczeństwu a nie doktrynie. Dlatego sędziowie mają swobodę orzekania oraz interpretacji istniejących przepisów, a nie obowiązek stosowania ustawowych algorytmów przy wydawaniu wyroków.
W omawianym wypadku dobrem jest przeprowadzenie aukcji i przydział częstotliwości z pasma C. Ocenie podlegać będzie przeprowadzenie selekcji pasma C w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawa, a nie to, jak to prawo było interpretowane przez doradców na etapie pracy nad dokumentacją konkursową. To że kucharka miała brudną kieckę nie znaczy, że do zupy nalazło paprochów. Jak ktoś tej zupy nie chce, zawsze może przejść od razu do drugiego dania.
Piątkowe komentarze TELKO.in mają charakter publicystyki – subiektywnych felietonów, stanowiących wyraz osobistych przekonań i opinii autorów. Różnią się pod tym względem od Artykułów oraz Informacji.