Tutaj jeszcze można dodać, że pośród licznych ekspertyz, jaki przedstawił T-Mobile było „memorandum” dr Eligiusza Krześniaka na temat nieefektowności aranżacji pasma radiowego w drodze komercyjnych negocjacji (za czym optowało P4, aby rozwiązać klincz w sprawie bloku E).
Końcowe rozstrzygnięcia UKE co do aranżacji pasma 800 MHz dobrze znamy. Co do listy gmin i punktów testowych, których skrócenia domagały się i Orange, i T-Mobile, to ich wnioski zostały oddalone. UKE przypomniał operatorom, że warunki aukcji przewidywały objęcie wymaganiami inwestycyjnymi 89-94 proc. punktów z listy. Kwestionowane przez operatorów lokalizacje liczebnie zaś mieszczą się w tym marginesie swobody. Problem zatem nie istnieje.
Odrębną sprawą jest taktyka, jaką w postępowaniu odwoławczym przyjęły Polkomtel i NetNet. Nie kwestionowały one przedmiotu rozstrzygnięcia, ale obie skupiły się na okolicznościach, wysuwając cały szereg zarzutów formalnych i proceduralnych, które – ich zdaniem – naruszały m.in. Prawo telekomunikacyjnej oraz Konstytucję RP. Można tu wymienić:
- prowadzenie przez UKE 19 postępowań rezerwacyjnych zamiast dwóch: dla zakresu 800 MHz i dla zakresu 2600 MHz,
- przesądzenie aranżacji pasma jeszcze przed rozpoczęciem postępowania rezerwacyjnego zamiast w jego trakcie,
- przeprowadzenie postępowania rezerwacyjnego (nie zawieszenie go) pomimo trwającego postępowania o unieważnienie samego procesu aukcyjnego,
- przeprowadzenie postępowania rezerwacyjnego (nie zawieszenie go) pomimo trwającego postępowania ze skargi Polkomtela na nie udostępnienie wglądu zastrzeżonej opinii szefa ABW w sprawie przydziału częstotliwości, jak również w związku z zaniechaniem zniesienia klauzuli „zastrzeżone” z tej opinii,
- nie wyłączenie z postępowania rezerwacyjnego trojga pracowników UKE, których udział w całym procesie: od projektowania dokumentacji aukcyjnej, przez samą aukcję a potem postępowanie rezerwacyjne każe powątpiewać w ich bezstronność,
- niezasadne nadanie decyzjom rezerwacyjnym rygoru natychmiastowej wykonalności i nie wstrzymanie ich wykonania na wniosek,
- nieprzeprowadzenie publicznych konsultacji projektów decyzji rezerwacyjnych,
- bezpodstawna ingerencja ministra administracji i cyfryzacji w postępowanie aukcyjne,
- wadliwe zaprojektowanie aukcji tak, że zwycięskimi nie zostały oferty najwyższe cenowo.
UKE wszystkie te zastrzeżenia odrzucił niemniej ich treść jest ciekawa. Pokazuje bowiem, w jakim kierunku mogą iść operatorzy, jeżeli zechcą kwestionować rezerwacyjne rozstrzygnięcia UKE w sądzie, co jest rutynowym działaniem operatorów w postępowaniach częstotliwościowych.
Czytaj również: T-Mobile w zwarciu z NetNet, czyli rezerwacyjne ciekawostki