Opublikowany przez EY, a sporządzony na zamówienie T-Mobile Polska, raport o efektywnej alokacji częstotliwości 800 MHz pokazuje, że madżentowy operator nie ustaje w staraniach o wygodną dla siebie i jednocześnie efektywną aranżację tego pasma.
Czy mu się uda? Nie wiem. Za to jednym z argumentów w raporcie, za takim a nie innym ułożeniem pasma, jest prowadzona w ramach Networks! współpraca Orange i T-Mobile. To skłania tego, by się jej przyjrzeć.
Zacznijmy o 800 MHz. Gdy popatrzymy na pozwolenia radiowe uzyskane do tej pory przez obu operatorów, to wyraźnie widzimy, że każdy z nich ma je na własnych masztach. Także z empirycznych obserwacji „łowców BTS” wynika, że z miesiąca na miesiąc u każdego z partnerów Networks! rośnie liczba stacji bazowych, na których działa tylko jeden ze wspólników. W Warszawie na ul. Belgradzkiej 20 BTS ma tylko Orange, a w Jabłonnej na ul. Chotomowskiej tylko T-Mobile. Takich miejsc w Polsce jest więcej. Ot choćby podpoznańskie Żerniki i Tarnowo Podgórne. W tej pierwszej miejscowości własną stację bazową ma tylko T-Mobile, a w drugiej tylko Orange.
Trzecia rzecz dotyczy Polski wschodniej i jest jeszcze jednym przykładem samodzielnych decyzji inwestycyjnych wspólników Networks. Na ścianie wschodniej Orange zaczęło uruchamiać usługi w technologii 3G wykorzystują własne zasoby częstotliwości w paśmie 900 MHz. Telefony z kartą T-Mobile nie mogą się logować do tych stacji.
Prezentacja raportu EY była okazją, by z przedstawicielami T-Mobile porozmawiać o wspomnianych powyżej rzeczach. Lokowanie nadajników LTE800 na własnych masztach wyjaśniali tym, że współpraca operatorów prowadzona w ramach Networks! nie obejmuje na razie pasma 800 MHz. Efekty widać – praktycznie na całym polskim odcinku autostrady A2 klienci Orange są w zasięgu LTE. Klienci T-Mobile zazwyczaj już nie.
Z kolei rosnącą liczbę stacji bazowych, na których obecny jest tylko jeden z partnerów Networks! tłumaczono mi tym, że każda z sieci samodzielnie podejmuje decyzje o nowych lokalizacjach. Jeśli partner nie widzi uzasadnienia biznesowego, to nie umieszcza tam swego sprzętu, a stacja nie staje się częścią wspólnej sieci. Takie stacje mogą np. obsługiwać konkretnego klienta biznesowego któregoś z operatorów. W Żernikach takim klientem jest Panattoni Park, deweloper powierzchni magazynowych, zaś w Tarnowie Podgórnym – firma tytoniowa Imperial Tobacco Polska.
Kwestiami biznesowymi tłumaczone jest też 3G w paśmie 900 MHz w Polsce wschodniej. Zdaniem przedstawicieli T-Mobile, kupowanie tam od Orange usług UMTS900 nie jest opłacalne biznesowo. Zapowiadają oni, że zamiast 3G w paśmie 900 MHz chcą na tym obszarze kraju – ale tylko tam gdzie to jest uzasadnione rachunkiem ekonomicznym – inwestować w oferowanie usług w paśmie 1800 MHz i 2100 MHz.
Trudno dziś oceniać, jak bardzo w ciągu 1-2 lat będą się różniły zasięgiem sieci T-Mobile i Orange. Za to można szacować, że jeśli partnerzy Networks nie dogadaliby się w sprawie 800 MHz, to każdy z nich musiałby zapewne wybudować po ok. 2000 masztów. Jak wyliczyło w swym raporcie EY, inwestycja w każde 2000 masztów kosztować może okrągłe 700 mln zł.