Aż połowę złośliwego oprogramowania, z którym zetknęły się małe i średnie firmy w 2023 roku, stanowiły keyloggery, aplikacje szpiegujące i malware wykorzystywany do kradzieży poufnych danych, wynika z raportu firmy Sophos. Informacje nielegalnie pozyskane za pomocą tych narzędzi są wykorzystywane do łamania firmowych zabezpieczeń i szyfrowania plików z użyciem ransomware w celu wymuszenia okupu. Eksperci Sophos wskazują również na zwiększoną aktywność tzw. brokerów dostępu początkowego (IAB – Initial Access Brokers).
Specjalizujący się we włamywaniu do firmowych systemów cyberprzestępcy chętnie reklamują swoje usługi w dark webie, a nawet odsprzedają zainteresowanym kupcom dostęp do zasobów zhakowanych przedsiębiorstw.
Aż ponad 90 proc. wszystkich zgłoszonych do Sophos cyberataków było związane z kradzieżą poufnych informacji lub danych uwierzytelniających. Małe i średnie przedsiębiorstwa (liczące do 500 pracowników) do prowadzenia swojej działalności najczęściej nie korzystają ze zbyt wielu aplikacji lub usług. Oznacza to, że do złamania jest mniej zabezpieczeń.
– Załóżmy, że atakujący zainstalują w systemie namierzonej firmy infostealera – program służący do kradzieży danych uwierzytelniających. Za jego pomocą mogą spróbować zdobyć hasło do oprogramowania księgowego firmy, uzyskać dostęp do danych finansowych i przekierować środki pieniężne na własne konta – wyjaśnia cytowany w komunikacie Christopher Budd, dyrektor ds. badań Sophos X-Ops.
Według Sophos, największym zagrożeniem dla małych i średnich biznesów pozostaje ransomware. W latach 2022-2023 o 62 proc. wzrosła liczba cyberataków, w których cyberprzestępcy wykorzystali szyfrowanie zdalne. Do tego rodzaju działań hakerzy używają niechronionych urządzeń w firmowych sieciach, za pomocą których blokują dostęp do plików w innych systemach należących do przedsiębiorstwa.
Ponadto w 2023 r. zespół Sophos MDR (Managed Detection and Response) natknął się na pięć przypadków małych firm zaatakowanych z wykorzystaniem luk w zabezpieczeniach w używanym przez nie oprogramowaniu do zdalnego monitorowania i zarządzania cyberzagrożeniami, które pochodziło od innych dostawców.
Drugim po ransomware najczęściej stosowanym przez cyberprzestępców rodzajem ataku był Business Email Compromise (BEC). Działanie to nie polega wyłącznie na wysyłaniu e-maili z niebezpiecznymi załącznikami. Atakujący, w celu uśpienia czujności swoich ofiar, prowadzą z nimi długie wymiany wiadomości, a nawet wykonują do nich telefony. W ten sposób hakerzy próbują omijać stosowane przez firmy zabezpieczenia antyspamowe.
Specjaliści z Sophos ostrzegają, że polujący na dane coraz częściej eksperymentują z nowymi sposobami na zainfekowanie komputerów ofiar lub przekierowanie adresatów fałszywych wiadomości na specjalnie spreparowane strony internetowe. Z badanych przez zespół Sophos przypadków należy wyróżnić m.in. złośliwy kod osadzony w obrazach znajdujących się w wiadomościach e-mail czy załączniki w formie nieczytelnych plików PDF z „fakturą”, w których umieszczono przycisk „pobierz” odsyłający do witryny instalującej w systemie złośliwe oprogramowanie.
Małe firmy są tak samo zagrożone cyberatakami jak wielkie korporacje. Jednakowe są także sztuczki, z których korzystają hakerzy. Cyberprzestępcy liczą na to, że małe biznesy i ich zasoby nie są dobrze chronione i w efekcie łączne zyski z wielu cyberataków na mniejsze przedsiębiorstwa będą większe niż z pojedynczych prób złamania zabezpieczeń wielkich korporacji.
– Z naszych badań wynika, że największą różnicą między firmami, które najbardziej ucierpiały w wyniku cyberataków, a tymi, które sprawnie wróciły do operacyjności, jest czas reakcji. Posiadanie ekspertów ds. bezpieczeństwa mogących monitorować i reagować na zagrożenia przez 24 godziny na dobę jest podstawą skutecznej obrony w 2024 roku – podsumowuje Chester Wisniewski, dyrektor ds. technologii w firmie Sophos.