PSL chce likwidacji abonamentu RTV

Projekt nowelizacji ustawy o opłacie abonamentowej spotkał się z wieloma zastrzeżeniami i krytyką. Polskie Stronnictwo Ludowe nie odniosło się do proponowanych przepisów, ale złożyło dziś w Sejmie projekt ustawy likwidującej abonament RTV. Zdaniem ludowców, media publiczne powinny być finansowanie z dobrowolnych wpłat i z budżetu państwa.

– Zgodnie z wcześniejszą deklaracją, w dniu dzisiejszym składamy projekt znoszący, likwidujący abonament radiowo-telewizyjny – powiedział na konferencji prasowej w Sejmie poseł Mieczysław Kasprzak. Zdaniem posła PSL, forma ściągania abonamentu jest obecnie nieskuteczna. Według szacunków, opłaca go tylko 6 proc. gospodarstw domowych.

Ludowcy chcą też, aby Telewizja Polska oraz Polskie Radio były utrzymywane m.in. z dotacji budżetowej Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w wysokości 750 mln zł. Oprócz tego finansowanie zapewniałyby dobrowolne wpłaty osób fizycznych, obrót prawami do audycji oraz z reklam i audycji sponsorowanych.

– Kwota 750 mln zł proponowana przez ludowców w projekcie, odpowiada wielkości wpływów z tytułu opłat abonamentowych za rok 2015 – wyjaśnił poseł Kasprzak.

To nie wszystko. Ludowcy domagają się również abolicji dla osób, które zalegają z opłatami abonamentowymi.

– Obywatele czują się zastraszani. Nachodzi ich się, sprawdza się, czy mają odbiorniki telewizyjne, po kilku latach wysyła się komorników. To jest bardzo przykre dla wielu ludzi. Trzeba dać im spokój – stwierdził poseł Kasprzak.

Jak ocenił, Polacy „nie chcą płacić na telewizję”. Forma utrzymywania TVP oraz PR z dotacji budżetowej byłaby, według posła PSL, formą mobilizacji do „lepszej jakości programów, do zabiegania o odbiorców”.

Wtedy odbiorcy płaciliby abonament dobrowolnie – ocenił poseł Mieczysław Kasprzak.

Warto tu przypomnieć, że w 2008 r.  zniesienie abonamentu postulował Donald Tusk, który przekonywał, że abonament radiowo-telewizyjny jest archaicznym sposobem finansowania mediów publicznych, haraczem ściąganym z ludzi. Rząd, którego był premierem (koalicjantem PO była PSL) nie zdecydował się jednak na taki krok.