W 2012 r. biadałem, że historia telekomunikacji się kończy, cokolwiek ciekawego już się na tym rynku wydarzyło i czeka nas już tylko nudna szaraczka. Jakże się myliłem! Stagnacja branży telekomunikacyjnej powoduje, że wszystkie dawne strategie już się dzisiaj do niczego nie nadają. Rynkowa konieczność zmusza operatorów do kombinowania w najróżniejsze strony i w najróżniejszy sposób. W tym roku też się pewnie będzie działo. Ku radości jednych i rozpaczy innych.
Kiedyś wszystko było w miarę proste. Z grubsza było wiadomo, kto co może zrobić, kto kogo kupić. Dzisiaj trudny rynek powoduje, że operatorzy – nieco rozpaczliwie – rozglądają się na wszystkie strony, co by tu zrobić, aby powstrzymać spadek przychodów.
Wiele eksperymentów się nie powiodło. Duże telekomy, co do zasady, wycofują się branży mediów internetowych, w które pchały się na początku zeszłej dekady. Nic ciekawego nie wyszło z reklamy mobilnej, w którym to obszarze sieci komórkowe miały zakasować firmy medialne. Trwają próby telekomów ze sprzedażą nowych usług, jak IT, bankowości, finansów, czy dostaw energii elektrycznej. Wszystko jest na razie w powijakach i – poza nielicznymi wyjątkami – bez większych sukcesów. Wiele wskazuje, że potężna baza abonencka telekomów nie oznacza jeszcze, że do tej bazy można sprzedać wszystko co się zamarzy. Że know-how jest ważne, a konkurencyjne przedsiębiorstwa w nowych branżach mają go dużo więcej od telekomów.
Duże grupy telekomunikacyjne twierdzą, że chciałyby być jeszcze większe, ale na razie raczej wycofują się z kolejnych rynków krajowych, niż wchodzą na nowe. Orange i T-Mobile chcą sprzedać brytyjską spółkę EE. Czy taki był od początku plan, czy to raczej fiasko kooperacji? Pewności mieć nie można, ale warto dalej pilnie obserwować różne wspólne przedsięwzięcia obu telekomów. Także Networks! w Polsce.
Czy to znaczy, że nic się nie dzieje? Wręcz przeciwnie! Ruch w interesie jest ogromny, a trudna sytuacja na rynku, na którym przychody per saldo spadają, tylko go przyspiesza. Grupy telekomunikacyjne konsolidują się na skalę paneuropejską i lokalną. Vodafone szturmem wdziera się na rynek stacjonarny. Szkoda będzie Netii, jeżeli ją podzielą, ale byłaby to operacja bez precedensu w polskiej telekomunikacji. Pewnie mało atrakcyjna dla załogi Netii, ale dla mnie z zawodowego punktu widzenia bardzo ciekawa. Niemniej ciekawa, jak pytanie, kto może kupić środkowo-europejskie spółki UPC i co z nimi zrobić? Jaki będzie efekt inwestycji Orange w FTTH, wymuszonych wszak przez silną konkurencję i brak innych perspektyw rozwoju? Każdy rynkowy problem implikuje konieczność znalezienia rozwiązania. Im bardziej złożony problem, tym bardziej nieszablonowe musi być rozwiązanie. Który z operatorów komórkowych, jako pierwszy zostanie zmuszony do uwolnienia zamrożonej w wieżach, masztach, nadajnikach gotówki i do sprzedanie całej tej infrastruktury wyspecjalizowanym podmiotom?
Pytania można mnożyć, zaś spekulacje, domysły i konkretne odpowiedzi są paliwem mojego zawodu. Dlatego z nieco okrągłymi oczami, ale z zachwytem patrzę na branże telekomunikacyjną. "Ciekawe czasy", to przekleństwo dla uwikłanych w nie firm i osób, ale raj dla mediów. Przyznaję sie do tego bez bicia.
Dlatego wszystkim czytelnikom TELKO.in życzę dokładnie tak "ciekawego" roku, jak sobie tego życzą i potrzebują. Zamknęliśmy pierwszy kalendarzowy rok działania serwisu. W grudniu przekroczyliśmy liczbę 10 tys. użytkowników. Chyba pora przestać pisać o TELKO.in, "to nowy serwis..." Dziękujemy, że jesteście z nami.