Puls Biznesu: Jak reagować na atak ransomware
Cyberprzestępcy coraz częściej blokują dane firm, by szantażować ich ujawnieniem lub by żądać okupu za odblokowanie. Jak nie zostać ofiarą tego procederu? Ransomware to rodzaj złośliwego oprogramowania, na który narażone są urządzenia osobiste, takie jak komputery i smartfony, ale także firmowe siecom. Przestępcy kodują dane i żądają okupu w zamian za ich odszyfrowanie. Ransomware rozprzestrzenia się na różne sposoby np. przez mejle. Okazją do hakerskich poczynań jest również niezaktualizowane oprogramowanie. - Atak ransomware to dla cyberprzestępców sytuacja win-win. Jeżeli zaatakowana firma zdecyduje się opłacić okup, wygrali, ponieważ uzyskali znaczną sumę pieniędzy. Jeżeli organizacja nie zapłaci przestępcom, wtedy prawdopodobnie jej dane zostaną sprzedane w tzw. darknecie, co również przyniesie przestępcom finansową korzyść – opowiada Kamil Sadkowski, analityk laboratorium antywirusowego ESET. Ataki typu ransomware zdarzają się bardzo często, ale wiele firm i instytucji nie informuje publicznie, że padły ich ofiarami – zwłaszcza jeżeli zdecydowały się zapłacić okup. Na celowniku przestępców w tym roku znalazła się m.in. największa na świecie franczyzowa rozlewnia Coca-Coli, która po negocjacjach zapłaciła okup. Natomiast instytucja Royal Mail nie uległa szantażystom, co skończyło się opublikowaniem skradzionych danych.
Więcej w: Jak reagować na atak ransomware (dostęp płatny)
Puls Biznesu: Samurai Labs gotów na podbój świata
Startup, który zaprzągł AI do walki z cyberprzemocą, ruszył z intensywną komercjalizacją. Wśród udziałowców ma już m.in. Roberta Lewandowskiego i szykuje kolejną rundę finansowania. Deep techy, czyli startupy tworzące od podstaw przełomowe technologie, latami prowadzą prace badawczo-rozwojowe, nim zaczną je komercjalizować. Jednak rozwiązawszy skomplikowany problem inżynieryjny, mogą szybko osiągnąć istotną skalę biznesu. W ten etap wchodzi właśnie rodzimy Samurai Labs, który pomaga kreować nowy rynek proaktywnej moderacji treści w internecie. – Z intensywną komercjalizacją technologii na świecie ruszyliśmy w tym roku. Spodziewamy się ponad 1 mln dolarów ARR [rocznych powtarzalnych przychodów – red.]. Zdecydowaną większość uzyskujemy z wdrożeń dla dużych klientów, ale mamy też produkt w wersji light, który oferujemy w modelu abonamentowym. Niemal całą uwagę koncentrujemy obecnie na ekspansji w USA. W 2024 r. planujemy przeprowadzić rundę, żeby przyspieszyć międzynarodową sprzedaż. Będziemy potrzebować 7-8 mln dolarów – mówi Michał Wroczyński, współzałożyciel Samurai Labs.
Więcej w: Samurai Labs gotów na podbój świata (dostęp płatny)
Puls Biznesu: PlayWay dokupił akcji Code Horizon
Za 40 proc. akcji producenta „Gold Rush; The Game” giełdowa spółka zapłaciła 4,5 mln zł. PlayWay kupił 40 proc. akcji katowickiej spółki growej Code Horizon, stając się jej 100-procentowym udziałowcem. Zapłacił 4,5 mln zł. Krzysztof Kostowski, prezes PlayWaya, poinformował też, że Code Horizon ma na rachunkach ponad 5 mln zł, a w planie wypłatę 4,5 mln zł dywidendy. Zapowiedział również zmiany w zarządzie. Code Horizon w 2022 r. miał 2,5 mln zł zysku netto wobec 4,9 mln zł rok wcześniej. Przychody w tym czasie spadły do 6 mln zł z 11,2 mln zł. Na koniec grudnia 2022 r. na kontach firmy było ponad 12 mln zł. 100 proc. ubiegłorocznego zysku trafiło do akcjonariuszy w postaci dywidendy.
Więcej w: PlayWay dokupił akcji Code Horizon (dostęp płatny)
Puls Biznesu: Chiński startup zgromadził duże zapasy czipów Nvidii.
01.AI, chiński startup zajmujący się sztuczną inteligencją zakupił w tym roku znaczną liczbę półprzewodników Nvidii. Udało mu się zgromadzić zapasy, które starczą na 18 miesięcy. Zdążył przed wprowadzeniem przez USA surowszych ograniczeń dla eksportu technologii. – Zgromadziliśmy wiele układów Nvidii – przyznał Kai-Fu Lee, szef firmy. Przedsiębiorca założył 01.AI na początku tego roku i pomógł zwiększyć jego wycenę do ponad 1 mld dolarów w prawie osiem miesięcy. Startup opracował duży model językowy typu open-source o nazwie Yi-34B, który według rankingów Hugging Face, przegonił wiodących rywali, takich jak m.in. należąca do Mety Lllama 2. Pekin zwiększa wysiłki na rzecz zwiększenia inwestycji w rozwój wysoce zaawansowanego sektora półprzewodników, ponieważ USA odcięły Chiny od dostaw czipów i sprzętu do ich produkcji.
Więcej w: Chiński startup zgromadził duże zapasy czipów Nvidii. Zdążył przed ograniczeniami USA (dostęp płatny)
Dziennik Gazeta Prawna: Media publiczne należą do polityków
Media publicznie od kilku lat są wzmocnione finansowo, wykonują swoją misję i równoważą cały rynek medialny. Bez tego wszystkiego, wie pan, co można byłoby zrobić? Podłączyć do TVP kabel z TVN i emitować to samo – mówi DGP Krzysztof Czabański, przewodniczący Rady Mediów Narodowych. – Gdy w 1992 r. powstawała ustawa o radiofonii i telewizji, to wymyślono mechanizm, aby Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która pełni nadzór nad całym rynkiem medialnym, co roku musiała zdobywać aprobatę polityków w Sejmie i Senacie oraz aprobatę prezydenta. Już wówczas stworzono system dominacji świata polityków nad światem mediów. Wtedy – jeszcze jako publicysta – uważałem, że to zły pomysł. Dziś z perspektywy czasu wiem, że jest z tym trochę tak jak z demokracją – nie jest to idealne rozwiązanie, ale lepszego nie wymyślono. To, co proponują eksperci związani z Platformą Obywatelską – m.in. Jan Dworak i Tadeusz Kowalski – czyli oddanie mediów publicznych w pacht uniwersyteckich wydziałów dziennikarstwa i stowarzyszeń artystycznych, twórczych, oznaczałoby de facto wyjęcie tych mediów spod jakiejkolwiek kontroli obywatelskiej. Teraz ona, choć za pośrednictwem polityków, ale jest – mówi Krzysztof Czabański.
Więcej w: Media publiczne należą do polityków (dostęp płatny)
Dziennik Gazeta Prawna: Walka z cyfrowymi dublerami
Po prawie trzech miesiącach zakończył się strajk aktorów w USA. Wytwórnie chciały skanować ich ciała, a później bez końca przetwarzać w filmach i serialach. Nawet po ich śmierci. 118 dni – tyle czasu trwał najdłuższy strajk aktorów w historii Hollywood. Po tygodniach pikiet przed siedzibami Netflixa, Disneya, Warner Bros. czy Discovery w piątek artyści zrzeszeni w Screen Actors Guild (SAG) osiągnęli porozumienie ze zrzeszeniem producentów. Aktorzy bali się, że rozwój technologii wypchnie ich z rynku pracy. Drugoplanowi bohaterowie zaczęli bowiem dostawać od Alliance of Motion Picture and Television Producers nowe wzory umów. Sami producenci nazywali je „przełomową propozycją sztucznej inteligencji, która chroni cyfrowe podobizny aktorów”. Według artystów było jednak dokładnie odwrotnie. Członkowie SAG twierdzili, że drugoplanowym aktorom proponowano wynagrodzenie za „dzień zdjęciowy”, w trakcie którego ich ciała miały być skanowane, a cyfrowe odwzorowania zapisywane na dyskach wytwórni. Później miały być używane w produkcjach, jak donosił „The Hollywood Reporter”, nawet po ich śmierci. SAG domagało się wynagrodzenia za użycie danych aktorów.
Więcej w: Walka z cyfrowymi dublerami (dostęp płatny)
Dziennik Gazeta Prawna: AI jednak nieco łagodniej regulowana
W trialogu unijnego aktu o sztucznej inteligencji wprowadzono zmiany pozwalające niektórym zastosowaniom tej technologii uniknąć piętna wysokiego ryzyka. ChatGPT z nich nie skorzysta. Treść rozporządzenia – akt w sprawie sztucznej inteligencji (dalej: AI act) wciąż ulega zmianom w wyniku trwających od kilku miesięcy negocjacji między instytucjami unijnymi. Najnowsza modyfikacja projektu umożliwi modelom sztucznej inteligencji, spełniającym określone warunki, zamiast do kategorii wysokiego ryzyka trafić do grupy systemów łagodniej traktowanych przez nową regulację. To bardzo ważne dla podmiotów tworzących i wdrażających AI – bo dzięki temu unikną ścisłej kontroli i wielu obowiązków. Jak informuje europoseł Kosma Złotowski, zmieniony przepis o systemach wysokiego ryzyka stanowi, że nie powinny być tak klasyfikowane zastosowania AI, które nie stwarzają znaczącego ryzyka szkody dla zdrowia, bezpieczeństwa lub praw podstawowych osób fizycznych, w tym nie wpływają w istotny sposób na wynik procesu decyzyjnego. – Precyzujemy jednocześnie, że to wyłączenie dotyczy tylko wąskiej kategorii systemów – podkreśla europoseł.
Więcej w: AI jednak nieco łagodniej regulowana (dostęp płatny)
Dziennik Gazeta Prawna: Subskrypcje na Facebooku pod lupą organów ochrony danych
Europejskie organy ochrony danych badają, czy nowy model świadczenia usług przez platformy społecznościowe Mety jest zgodny z przepisami RODO. Aktywny udział w tym procesie potwierdziły już urzędy w Niemczech i Norwegii. Facebook i Instagram zaczęły stawiać swoich użytkowników w Europejskim Obszarze Gospodarczym (EOG – państwa Unii Europejskiej oraz Norwegia, Islandia i Liechtenstein) przed wyborem: albo zapłacą za dostęp do serwisu, albo nadal będą korzystać za darmo – godząc się, by śledzono ich aktywność pod kątem doboru reklam. Dotychczas obie platformy wszystkim wyświetlały reklamy, przy czym przetwarzanie danych w celu targetowania reklamy behawioralnej (tj. dopasowanej do zainteresowań) opierały na tzw. uzasadnionym interesie, o którym mówi RODO. Jednak w lipcu br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że narusza to przepisy i Meta musi wprost pytać internautów o zgodę na śledzenie (sprawa C252/21). W ślad za tym poszły decyzje regulatorów. W sierpniu zbierania danych w celach reklamowych bez uzyskania zgody użytkownika zakazał koncernowi organ ochrony danych w Norwegii (Datatilsynet), a w końcu października na jego wniosek Europejska Rada Ochrony Danych (EROD) zleciła organowi w Irlandii rozszerzenie zakazu na cały obszar EOG.
Więcej w: Subskrypcje na Facebooku pod lupą organów ochrony danych (dostęp płatny)
Dziennik Gazeta Prawna: Księgi w chmurze? To już się dzieje, ale wymaga doprecyzowania w przepisach
W prawie bilansowym należy wreszcie rozstrzygnąć, czy tego typu digitalizacja i wyeksportowanie dokumentacji rachunkowej poza siedzibę firmy zmienia miejsce prowadzenia ksiąg. Ma to znaczenie, bo jeśli tak jest, to trzeba powiadomić urząd skarbowy. Za technologią nie nadążają też wskazówki zawarte w stanowisku KSR. Przełom roku to czas, w którym dużo podmiotów rozważa wprowadzenie nowych rozwiązań technologicznych w zakresie prowadzenia ksiąg rachunkowych. Obecnie wiąże się to też z przygotowaniami do wdrożenia Krajowego Systemu e-Faktur. Wiele jednostek zastanawia się, czy planowane przez nich rozwiązania są zgodne z prawem bilansowym. I w tym względzie nie zawsze przekonują je argumenty firm informatycznych. Dzieje się tak tym bardziej, że ustawa z 29 września 1994 r. o rachunkowości (t.j. Dz.U z 2023 r. poz. 120; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 295; dalej: u.r.) jest w tej sprawie bardzo lakoniczna. Jest to więc kolejny obszar, który powinien zostać ustawowo zaktualizowany, aby uwzględniał zmieniające się środowisko technologiczne.
Więcej w: Księgi w chmurze? To już się dzieje, ale wymaga doprecyzowania w przepisach (dostęp płatny)
Rzeczpospolita: E-sklepy też liczą na czarny piątek
Branża urosła już o 6,6 tys. nowych sklepów, mimo gorszej koniunktury. Oczekiwania co do sezonu świątecznego są duże. Na koniec trzeciego kwartału liczbę sklepów internetowych w Polsce można szacować na 64,5 tys., co oznacza, że w 2023 r. rynek urósł o 6,6 tys. nowych – wynika z danych Dun & Bradstreet Poland. W porównaniu z końcem 2022 rynek urósł już o 11 proc., podczas gdy w na przestrzeni ostatnich lat wzrost wynosił 10 proc. – O sile polskiej branży e-commerce stanowi fakt, że w ostatniej dekadzie liczba firm wzrosła o ponad 42 tys. Oznacza to, że Polska jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się rynków sprzedaży internetowej. W to też wlicza się wszelka działalność związana z aukcjami internetowymi, sprzedażą na żywo, portalami itp. – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Dun & Bradstreet Poland.
Więcej w: E-sklepy też liczą na czarny piątek (dostęp płatny)
Gazeta Wyborcza: Strzeżmy AI przed samozwańczymi futurologami
Drony nie dostarczają paczek, nie ma pneumatycznych tuneli zamiast ulic, ani masowej produkcji autonomicznych samochodów. Prognozy zarówno ekonomistów, jak i biznesu często rozmijają się z rzeczywistością, warto o tym pamiętać, śledząc scenariusze dotyczące skutków sztucznej inteligencji. W ostatnich dniach, podczas szczytu w Bletchley Park w Wielkiej Brytanii, Elon Musk przekonywał, że rozwój sztucznej inteligencji (AI) pozwoli zbudować świat, w którym „żadna praca nie będzie potrzebna", ludzie będą pracować "dla osobistej satysfakcji", a sztuczna inteligencja „będzie w stanie zrobić wszystko". Zanim jednak uwierzymy w ten scenariusz i historię o dochodzie podstawowym wygenerowanym przez boty, spójrzmy na zwrot o 180 stopni, który w ostatnich miesiącach wykonał miliarder. Otóż jeszcze w marcu tego roku był jednym z kluczowych sygnatariuszy głośnego listu otwartego wzywającego do wstrzymania prac nad AI po tym, jak ChatGPT zaczął nabierać znaczenia. Skąd więc zmiana wizji i przejście od straszenia do afirmacji?
Więcej w: Strzeżmy AI przed samozwańczymi futurologami (dostęp płatny)
Gazeta Wyborcza: „Będziemy robić różne głupoty, ale nie róbmy głupot na dużą skalę". Tak Elon Musk zaczął podbój kosmosu. Elon Musk należy do ludzi, którzy naprawdę czują, że żyją, dopiero gdy nadciąga huragan - tak o jednym z najbogatszych ludzi świata, właścicielu SpaceX, Tesli i portalu X (Twitter), pisze Walter Isaacson, autor jego biografii, która na polskim rynku ukaże się 22 listopada. Poniżej fragment książki „Elon Musk" autorstwa Waltera Isaacsona. Kiedy Musk podjął decyzję, że chce założyć własną firmę konstruującą rakiety, jego przyjaciele zachowali się jak na przyjaciół przystało: zainterweniowali. „Rany, stary, to, że Ruscy cię wykiwali, jeszcze nie oznacza, że musisz od razu zakładać firmę wynoszącą ładunki na orbitę", powiedział mu Adeo Ressi. Ressi przygotował kompilację kilkudziesięciu urywków wideo przedstawiających wybuchające rakiety, a następnie spędził do Los Angeles wspólnych znajomych swoich i Elona. Spotkali się z Muskiem, żeby odwieść go od jego pomysłu. „Zmusili mnie do obejrzenia filmu z wybuchającymi rakietami, bo chcieli mnie przekonać, że stracę wszystkie pieniądze", wspomina Musk.
Więcej w: „Będziemy robić różne głupoty, ale nie róbmy głupot na dużą skalę". Tak Elon Musk zaczął podbój kosmosu (dostęp płatny)
Gazeta Wyborcza: Programiści spadają z ławeczki. Kryzys w IT dotarł do Polski
Programiści nie dostają już dwóch ofert pracy tygodniowo, nie stoją w kolejce po podwyżki, a niektórzy nawet wracają z dużych miast do rodzinnych miasteczek. Globalny kryzys w branży IT dotarł także do Polski. Software house’y, czyli firmy oferujące usługi programistyczne, w jednym aspekcie przypominają kluby piłkarskie – w jednych i w drugich mamy do czynienia z „ławką", po angielsku „bench". Na ławce IT siedzą programiści, którzy nie są akurat zaangażowani w żaden projekt, ale będą potrzebni, gdy nagle pojawi się nowy. Software house z bogatą ławką może od razu podjąć nowe zlecenie, zamiast rozpoczynać od procesu naboru nowych pracowników. Podobnie jak kluby piłkarskie software house’y wypożyczają sobie pracowników z ławki. Odbywa się to w grupach branżowych, z których jedną jest SoDA Poland (Software Development Association). Firmy ogłaszają tam, że szukają pracownika (bench_ask) lub mają go do wypożyczenia (bench_own). Tak samo jak na rynku pracy na ławce programistów IT przez lata brakowało. Jeszcze półtora roku temu zapotrzebowanie na programistów z ławki było prawie dwa razy większe niż ich dostępność – ok. 350 ogłoszeń bench_ask i ok. 190 ogłoszeń bench_own w marcu 2022 r.
Więcej w: Programiści spadają z ławeczki. Kryzys w IT dotarł do Polski (dostęp płatny)