Puls Biznesu: Kosze na śmieci otwierane telefonem
Naklejane na worki kody QR otworzą śmietnik i zważą odpady. Jeśli nauczymy się segregować śmieci, wystarczy karta, telefon czy zegarek… Ministerstwo Klimatu i Środowiska wprowadzi możliwość znakowania worków na odpady. Dzięki ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach łatwiej będzie sprawdzić, czy i jak mieszkańcy, zwłaszcza budynków wielolokalowych, segregują śmieci. Jednym z narzędzi ułatwiających selektywną zbiórkę i kontrolę odpadów jest ELMO, czyli elektronicznych licznik miejskich odpadów. Jest elementem systemu, który został wdrożony w Ciechanowie. Jego dostawca, firma T-Master, liczy, że będzie działał także w innych miejscowościach. Wśród specjalistów nie brakuje tych, którzy obawiają się kosztów kodowania. Po zbliżeniu worka z kodem do czytnika, automatycznie otwiera się klapa pojemnika, do którego wrzucamy odpady. To korzystne rozwiązanie zwłaszcza w pandemii, bo nie trzeba go dotykać. System waży oraz rejestruje to, ile i jakie śmieci wrzucamy. Dzięki temu łatwiejsza jest kontrola i sprawdzenie prawidłowości ich segregacji. Mieszkańcy mogą też otrzymywać informacje, czy segregują poprawnie, lub upomnienia, jeśli robią to niewłaściwie. Otwieranie koszy telefonami działałoby podobnie jak system biletów elektronicznych, które okazujemy w pociągach czy samolotach. Dzięki niemu nie będzie konieczne.
Więcej w: ELMO policzy śmieci (dostęp płatny)
Puls Biznesu: Wysyp e-sklepów
Sklepy internetowe już wydają na pozyskanie klienta nawet połowę marży, a będą jeszcze więcej – twierdzi ekspert. Zaostrza się konkurencja na rynku rosnącym w dwucyfrowym tempie. Pandemia koronawirusa i związane z nią ograniczenia w handlu stały się katalizatorem dla rynku e-commerce. Izba Gospodarki Elektronicznej podaje, że od marca do końca roku powstało w Polsce około 11 tys. nowych e-sklepów. Szacuje się, że jest ich już ponad 40 tys. Wartość rynku, zgodnie z danymi PwC, osiągnęła w 2020 r. około 83 mld zł (14 proc. całego handlu detalicznego), a w 2026 r. dojdzie do 162 mld zł (a udział do 20 proc.). Średnioroczny wzrost wyniósłby 12 proc.
Więcej w: E-commerce przed falą zamknięć (dostęp płatny)
Puls Biznesu: Asseco SEE chce przejmować
Spodziewany wzrost organiczny informatycznej grupy w tym roku ma być dodatkowo wspierany akwizycjami. Pierwsza może nastąpić w drugim kwartale. Asseco South Eastern Europe (Asseco SEE) ubiegły rok może zaliczyć do bardzo udanych. Przychody grupy wzrosły o 16,5 proc. do 1,03 mld zł, a zysk netto zwiększył się o 30 proc. do 116,5 mln zł. Wzrost zanotowały wszystkie segmenty działalności. Z zysku za ubiegły rok spółka chce wypłacić 1 zł dywidendy na akcję, co oznacza łączną wypłatę na poziomie 51,9 mln zł. Portfel zamówień na pierwszy kwartał 2021 r. ma wartość 54 mln EUR i jest o 9 proc. wyższy r/r. Portfel zamówień na cały rok wynosi 164,5 mln EUR, czyli jest 2 proc. wyższy niż przed rokiem.
Więcej w: Asseco SEE przygotowuje przejęcia (dostęp płatny)
Puls Biznesu: Twitter mierzy w podwojenie przychodów
Twitter Inc podał w czwartek, że spodziewa się podwoić roczne przychody do co najmniej 7,5 mld dol w ciągu najbliższych dwóch lat, pisze Reuters. Firma poinformował również, że spodziewa się zdobyć co najmniej 315 mln aktywnych użytkowników dziennie do czwartego kwartału 2023 roku. W ciągu ostatnich kilku miesięcy Twitter szybko dodał nowe funkcje. W zeszłym miesiącu przejął start-up biuletynowy Revue i zaczął testować „Spaces”, czat podobny do tego ze zdobywającej coraz większą popularność aplikacji Clubhouse.
Więcej w: Twitter chce podwoić przychody do 2023 roku (dostęp płatny)
Puls Biznesu: Optymizm w Asbisie
Ubiegły rok był dla dystrybutora IT rekordowy pod względem wyników. Ten ma być jeszcze lepszy. Wzmożone zakupy sprzętu w związku z pracą zdalną wymuszoną pandemią COVID-19 przełożyły się na wyniki Asbisu. Dystrybutor IT, który działa już w 50 krajach, zwiększył w ubiegłym roku zysk netto o blisko 140 proc. do 36,5 mln dol.. Przychody w tym czasie wzrosły o 23,6 proc. do 2,37 mld dol. Ponad połowę ubiegłorocznych przychodów Asbis wygenerował na rynkach krajów byłego Związku Radzieckiego. Były on napędzany głównie przez sprzedaż nowych produktów Apple. Największą dynamikę wzrostu sprzedaży spółka wygenerowała w ubiegłym roku w Polsce, gdzie przychody wzrosły o 43 proc. do 71 mln dol.. Odpowiadała za nią głównie sprzedaż procesorów, dysków SSD oraz modułów pamięci.
Więcej w: Asbis pełen optymizmu (dostęp płatny)
Puls Biznesu: Niepewny Best Buy
Best Buy zasygnalizował spowolnienie popytu na sprzęt komputerowy służący do pracy zdalnej. W czwartym kwartale ubiegłego roku ruch w sklepach tej popularnej amerykańskiej sieci spadł o 15 proc., co spowodowane było wzrostem liczby infekcji w USA. W tym samym okresie o 12,6 proc. wzrosła tzw. sprzedaż porównywalna, aczkolwiek nie spełniła oczekiwań analityków, których mediana prognoz wynosiła 14,4 proc. Sprzedawca elektroniki użytkowej nie jest pewien, jak wprowadzenie na rynek szczepionek wpłynie na popyt konsumentów i wzorce zakupowe. – Istnieje wysoki poziom niepewności dotyczący rozwoju sytuacji rynkowej, co ma związek z walką z COVID-19. Utrudnia to przewidzenie, jak trwałe będą obecnie panujące trendy – powiedział dyrektor finansowy Best Buy, Matt Bilunas.
Więcej w: Best Buy odnotował spadek popytu na elektronikę wykorzystywaną do pracy (dostęp płatny)
Parkiet: Spółki z grupy Asseco nie zwalniają tempa
Asseco Poland, Asseco BS i Asseco SEE miały udany zeszły rok, a ten zapowiada się jeszcze lepiej. Czy ta poprawa jest już w cenach akcji?
Więcej w: Spółki z grupy Asseco nie zwalniają tempa (dostęp płatny)
Parkiet: Wzrosty Asbisu
Notowania Asbisu od kilkunastu miesięcy poruszają się w mocnym trendzie wzrostowym. W ciągu roku poszły w górę ponaddwukrotnie. W czwartek kurs ustanowił historyczne maksimum, rosnąc po południu o 4 proc., do ponad 10 zł. Zwyżka była reakcją na publikację bardzo dobrych wyników za czwarty kwartał i cały 2020 r. Władze Asbisu zadeklarowały, że grupa nie zwolni tempa.
Więcej w: Asbis: Pod koniec marca prognoza na ten rok (dostęp płatny)
Rzeczpospolita: W stronę telemedycyny
Pandemia dobitnie pokazuje, jak ważną rolę w funkcjonowaniu systemu ochrony zdrowia odgrywają nowoczesne narzędzia informatyczne. Eksperci szacują, że globalny rynek telemedycyny w 2026 r. osiągnie wartość ponad 185 miliardów dolarów, a rok do roku będzie rósł o 23,5 proc. W postpandemicznej rzeczywistości rozwój telemedycyny wyraźnie przyspieszył. – Pandemia stała się katalizatorem nie tyle samych technologii, bo one istniały już wcześniej, ile akceptacji społecznej takich rozwiązań jak np. zdalny monitoring funkcji życiowych. To, co jeszcze rok temu było trudne do wyobrażenia, dziś staje się codziennością – podkreśla Robert Strzelecki, prezes grupy TenderHut, której programiści pracują nad rozwiązaniami m.in. z zakresu telemedycyny. Technologie informatyczne zmieniają nie tylko sposób, w jaki się leczymy, lecz również model komunikacji z lekarzem czy sposób realizacji recepty. I choć w tej sferze nadal jest dużo do zrobienia, to nie da się zaprzeczyć, że w ostatnich latach zrobiliśmy duży postęp.
Więcej w: Od cyfryzacji odwrotu już nie ma (dostęp płatny)
Gazeta Wyborcza: Australia poradziła sobie z Google i Facebookiem
Australia przyjęła pierwsze na świecie prawo, które zobowiązuje cyfrowe platformy takie jak Google i Facebook do płacenia za treści wydawców na ich platformach. Nowe prawo zatwierdzone w czwartek przez australijski parlament ma „zapewnić, że firmy medialne otrzymają godziwe wynagrodzenie za treści, które generują” – powiedział w oświadczeniu australijski minister skarbu Josh Frydenberg. Na podobne zapisy nie zdecydowało się do tej pory żadne inne państwo. W pierwotnej wersji media miały mieć możliwość negocjowania z gigantami technologicznymi i wchodzenia w wiążący arbitraż, gdyby strony nie mogły dojść do porozumienia. Zapis ten doprowadził do żywiołowych protestów technogigantów – Google groził, że odetnie Australię od wyszukiwarki, a tydzień temu Facebook zablokował Australijczykom dostęp do treści od zewnętrznych wydawców. Użytkownicy tych platform nie mogli udostępniać żadnych treści pochodzących z mediów.
Więcej w: Australia przyjęła nowe prawo. Google i Facebook będą płacić za udostępniane treści (dostęp płatny)
Gazeta Wyborcza: Arogancki Facebook
Po zeszłotygodniowej blokadzie australijskich wydawców przez Facebooka wielu chwytało się za głowy, pytając: jak to w ogóle możliwe? Jeśli jednak przypomnimy sobie wcześniejsze reakcje koncernu, to... nie powinno nas to dziwić. Pamiętam, że dawniej co roku czekałem na postanowienia noworoczne Marka Zuckerberga, założyciela i prezesa Facebooka. Były nie tylko ciekawostką, ale też pozwalały w choćby niewielkim stopniu dostać się do głowy jednego z najpotężniejszych ludzi świata, bo przecież już wtedy było wiadomo, że Facebook nie jest jakimś tam zwykłym portalem. W 2018 r. postanowienia były inne niż wcześniej. „Świat jest niespokojny i podzielony, a Facebook ma dużo pracy przed sobą – niezależnie od tego, czy chodzi o ochronę naszej społeczności przed nadużyciami i nienawiścią, obronę przed ingerencją państw narodowych czy upewnianie się, że czas spędzony na Facebooku jest czasem dobrze wykorzystanym" – napisał wtedy Zuckerberg na swoim koncie na Facebooku. „Moim osobistym wyzwaniem na 2018 r. jest skupienie się na naprawie tych ważnych kwestiach. Nie zapobiegniemy wszystkim błędom lub nadużyciom, ale obecnie popełniamy zbyt wiele błędów, egzekwując nasze zasady i zapobiegając niewłaściwemu użyciu naszych narzędzi" – dodał.
Więcej w: Facebook pokazał, że może niemal wszystko. Kiedy rybka stała się rekinem? (dostęp płatny)
Dziennik Gazeta Prawna: Wygrać z Facebookiem
Sukces australijskich wydawców i wspierającego ich rządu w starciu z cyfrowymi gigantami może pomóc dziennikarstwu także w Unii Europejskiej. W całej sprawie chodzi o sprawę niebagatelną – o przyszłość mediów na świecie. Bo chociaż to platformy takie jak Google, Facebook czy Twitter wiodą dzisiaj prym w docieraniu do odbiorców, to strumień informacji nadal płynie z redakcji i od dziennikarzy. W czym problem? W skrócie można powiedzieć, że ci, którzy produkt wytwarzają, na nim nie zarabiają. Kasę zgarnia nie całkiem uczciwy, za to bardzo potężny pośrednik. – Warunki gry są bardzo nierówne. Giganci cyfrowi tak dalece zmonopolizowali rynek, że wydawcy mają coraz mniejszą możliwość funkcjonowania, a to odbija się na ich sytuacji finansowej oraz na jakości dziennikarstwa – mówi Jan Zygmuntowski z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, współprzewodniczący Polskiej Sieci Gospodarczej.
Więcej w: Kto tworzy, kto zarabia (dostęp płatny)
Dziennik Gazeta Prawna: O podatku cyfrowym
Podatek od usług cyfrowych (zwany podatkiem cyfrowym) ma w sobie coś z antybiotyku. W większości przypadków należałoby go uznać za morderczą truciznę dla sprawiedliwości podatkowej, są jednak sytuacje, kiedy może być jedynym skutecznym lekarstwem na poważną chorobę – unikanie opodatkowania. Właśnie dlatego pomimo wątpliwości wiele państw wprowadza to rozwiązanie, a Unia Europejska rozpatruje możliwość wdrożenia podatku cyfrowego tymczasowo na terenie całej Wspólnoty. W UE do wprowadzenia rozwiązań podatkowych wymagana jest jednomyślność wszystkich 27 państw członkowskich, o którą niełatwo. Nie czekając zatem na konsensus, swój podatek wprowadziły m.in. Francja, Hiszpania i Włochy (nie powinno dziwić, że według doniesień prasowych czołowym jego przeciwnikiem jest Irlandia, o czym za chwilę). Wprowadzone tam rozwiązania różnią się w szczegółach, jednak ich cechy wspólne pozwalają zbudować pewien ogólny obraz. Jest to więc podatek skierowany do określonej grupy podmiotów, które z jednej strony wyróżniają się bardzo wysokimi przychodami (minimum 750 mln euro rocznie na świecie), a z drugiej uzyskują te przychody z konkretnych usług.
Więcej w: Niebezpieczne lekarstwo (dostęp płatny)