Zebrania osiedlowe w Mokrzyszowie w Tarnobrzegu nigdy jeszcze nie przyciągnęły takiej liczby mieszkańców jak sprawa masztu Playa – informują zgodnie lokalane media. W salce remizy OSP przygotowano miejsca dla 60 osób, tymczasem pomieściła około setki ludzi, a wiele osób tłoczyło się w korytarzach. Mieszkańcy spotykali się z prezydentem miasta Dariuszem Bożkiem i pracownikami urzędu miasta.
Budowa 44-metrowego masztu sieci Play, który zaczął wyrastać na działce prywatnej przy ulicy Zamkowej w odległości 55 metrów od remizy OSP i około 125 metrów od najbliższych domów, oburzyła mieszkańców tarnobrzeskiego osiedla Mokrzyszów.
Jak relacjonuje Tygodnik Nadwiślański, ludzie przyszli, bo rozwścieczył ich sposób potraktowania przez władze miasta i budowa masztu bez jakichkolwiek konsultacji. Argumenty, że takowych nie było, bo prawo tego nie wymaga, a decyzja o wydaniu pozwolenia na budowę masztu została wydana zgodnie z przepisami, nikogo nie przekonała, raczej dolewając oliwy do ognia.
Prezydent Tarnobrzega wydał decyzję o pozwoleniu na budowę w połowie grudnia ub. roku. Wcześniej, jak przekonywali towarzyszący mu na spotkaniu z mieszkańcami Mokrzyszowa urzędnicy, informacja o wszczęciu postępowania w tej sprawie wisiała przez kilka tygodni na tablicy ogłoszeń w UM i została opublikowana w Biuletynie Informacji Publicznej. Do tego inwestycja jest realizowana na prywatnej działce, więc nie wymaga przeprowadzenia konsultacji.
W dyskusji jaka się rozwinęła padło wiele ostrych i gorzkich słów pod adresem władz Tarnobrzega, a zarzuty lekceważenia zdania mieszkańców podnoszono wielokrotnie. Prezydent Dariusz Bożek ripostował, że temat jest specjalnie wykorzystywany, bo trwa kampania wyborcza.
Ostatecznie Prezydent Tarnobrzega zapewnił, że podejmie rozmowy ze spółką P4 (operator sieci Play) o wstrzymaniu budowy stacji bazowej i zmianie lokalizacji. Mieszkańcy osiedla podjęli uchwałę, w której nie zgadzają się na inwestycję.
Z kolei obecny na spotkaniu były prezydent Grzegorz Kiełb, który jest mieszkańcem osiedla Mokrzyszów, zapowiedział wystąpienie do wojewody podkarpackiego o unieważnienie wydanego 13 grudnia pozwolenia na budowę. Upatruje naruszenia prawa w tym, że dopiero po fakcie, w lutym tego roku, urząd wystosował pismo z pytaniem, czy obiekty budowane w strefie ochrony konserwatorskiej (w tym przypadku maszt) podlegają zaopiniowaniu przez konserwatora zabytków.