– Nie sądzę, byśmy wyłączali jakąkolwiek przychodzącą z rynku infrastrukturę z rozwoju technologii 5G – powiedział podczas Kongresu Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej Marcin Cichy.
Ocenił, że przełożyłoby się to m.in. na wzrost kosztów tego procesu z powodu ograniczenia między dostawcami.
Jak relacjonuje PAP, prezes UKE w ten właśnie sposób odniósł się do podpisanej przez premiera Mateusza Morawieckiego i wiceprezydenta USA Mike'a Pence'a deklaracji ws. bezpieczeństwa sieci 5G.
– Myślę, że deklaracja jest dość zrównoważona – ocenił ostrożnie prezes UKE. – Jeśli chodzi o wyłączanie możliwości sprzedaży przez któregoś z dostawców, to nie wierzę, że coś takiego jest możliwe. W takim wypadku 5G stałoby się produktem wysokokosztowym i drogim, skierowanym do wybranych grup społecznych – stwierdził.
Według niego, nie ma powodów, by Polska musiał takie dodatkowe koszty przyjmować na swoje barki.
– Myślę, że pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa powinien się na ten temat wypowiedzieć. Z mojej perspektywy nie chodzi o wykluczanie kogokolwiek, chodzi o zapewnienie, że rząd będzie monitorował istotne elementy sieci. Wyłączać kogokolwiek nie powinniśmy, bo jesteśmy w stanie poradzić sobie z kwestią cyberbezpieczeństwa, choć przepisy rzeczywiście nie są tu doskonałe – zastrzegł Marcin Cichy.
Tonny Bao, dyrektor zarządzający Huawei Polska w tym samym panelu dyskusyjnym na Forum w Krynicy ocenił natomiast, że „wygląda na to, że ustalono, kto miałby zostać wyłączony, że jesteśmy na celowniku”.
– Ale to chyba dobrze, bo zostaliśmy uznani za niekwestionowanego lidera technologii 5G – dodał.
Przypomniał, słowa polskiego premiera z lipca br., w których ten zadeklarował, że w sektorze telekomunikacyjnym Polska nie dyskryminuje żadnych graczy ze względu na kraj pochodzenia.
– Moim zdaniem polski rząd sam będzie podejmował decyzje w oparciu o najlepszą dostępną wiedzę – stwierdził Tonny Bao.
wsp. ł.d.