Kilka miesięcy po unieważnieniu aukcji z 2020 r. można było jeszcze wierzyć w argumentację – kuluarową, bo nikt tego nie powiedział oficjalnie – że skoro nowelizacji KSC stawia pod znakiem zapytania możliwość dostaw na polski rynek sprzętu RAN marki Huawei, to uczestnicy aukcji 5G powinni o tym wiedzieć, ponieważ trzech z nich jest klientem chińskiego producenta. Dzisiaj jednak to już nie przekonuje.
– Postępowanie selekcyjne prowadzi się w Polsce na podstawie przepisów ustawy „Prawo telekomunikacyjne”. Jeżeli aukcja pasma C zostanie przeprowadzona zgodnie z tymi przepisami, to T-Mobile, jako potencjalny uczestnik tego postępowania, czułoby się bezpiecznie – mówi Cezary Albrecht, General Counsel w T-Mobile Polska. – Nie widzimy bezpośredniego związku pomiędzy postępowaniem selekcyjnym, a projektowanymi w KSC przepisami. Kwestia „dostawców wysokiego ryzyka” jest zdefiniowana w projekcie KSC tak ogólnie, że trudno ją uwzględniać, jeżeli nie podjęte zostaną dalsze kroki, jakie przewiduje projekt, tj. jakakolwiek konkretna decyzja Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa w sprawie tego czy innego dostawcy. Jeżeli KSC zostałoby przyjęte przez parlament w aktualnym brzmieniu, to i tak nie da nam to jednoznacznej odpowiedzi, od którego vendora możemy kupować sprzęt, a od którego nie możemy. Gdybyśmy mieli obawiać się projektu KSC, to w równym stopniu obawialibyśmy się przyszłych i niepewnych zmian norm PEM, czy jakichś teoretycznych utrudnień wynikających ze zmian prawa budowlanego czy też podatkowego.
Podobne jest stanowisko Orange.
– Zgodnie z obowiązującymi przepisami „Prawa telekomunikacyjnego” i ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa Prezes UKE musi przygotować dokumentację aukcyjną obejmującą projekt decyzji rezerwacyjnej. W tym projekcie powinny być określone wymagania dotyczące bezpieczeństwa i integralności infrastruktury telekomunikacyjnej o usług. Takie wymagania można sformułować bez odwoływania się do jakichkolwiek przepisów dopiero projektowanych w nowelizacji KSC. Przykładowo, wystarczy sięgnąć do obowiązującego od 2020 r. rozporządzenia odnoszącego się do zasad bezpieczeństwa stosowanych przez operatorów. Prezes UKE powinien określone przez siebie warunki skierować do Kolegium ds. Cyberbezpieczeństwa i po uzyskaniu jego opinii rozpocząć konsultacje dokumentacji aukcyjnej – mówi Witold Drożdż.
Pozostali operatorzy także nie chcieli się wypowiedzieć w tej sprawie (co może świadczyć, jak obecnie rozkładają się interesy poszczególnych graczy). W ogóle należy stwierdzić, że o ile oficjalnie cały rynek od kilku lat wyraża potrzebę rozpoczęcia postępowania i przydziału nowych częstotliwości, o tyle realia wyglądają nieco inaczej. Partykularne dążenia operatorów nie tylko nie są spójne, ale również zmieniają się w czasie. Determinacja poszczególnych graczy do uzyskania częstotliwości z zakresu 3400-3600 MHz nie zawsze była taka sama. I o tym także nie można zapominać, analizując zwłokę postępowania.
Nie wiadomo jednak dokładnie, jakie są intencje administracji publicznej.