O 151 proc. wzrosła liczba ataków DDoS w pierwszym półroczu tego roku w porównaniu z 2019 r. – wynika z najnowszego raportu firmy Neustar CyberThreats and Trends Report: Jan-Jun 2020. Wśród branż najbardziej zagrożonych atakiem znalazła się m.in. służba zdrowia.
Według raportu Neustar, w I półroczu nie tylko podwojeniu uległa liczba zaobserwowanych ataków DDoS – urósł także ich rozmiar. Największy wzrost zaobserwowano wśród ataków o mocy 100 Gb/s i więcej, których liczba zwiększyła się o blisko 250 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w ubiegłym roku. Wzrost liczby ataków DDoS zbiegł się w czasie z pandemią COVID-19 i masowym wdrażaniem pracy zdalnej w wielu firmach.
– Kiedy firma pracuje zdalnie, jej infrastruktura IT pracuje pod znacznie większym obciążeniem, a większość procesów biznesowych odbywa się wyłącznie cyfrowo. Jeśli kluczowe systemy zawodzą, nie ma dla nich żadnej „analogowej” alternatywy, a to oznacza kompletny paraliż. W takiej sytuacji atak DDoS może wyrządzić gigantyczne szkody. Przestępcy o tym wiedzą i dlatego tak chętnie po nie sięgają – wyjaśnia Piotr Zielaskiewicz, product manager Stormshield w Dagma Bezpieczeństwo IT.
Największy niepokój powinny budzić jednak nie te największe ataki, a najmniejsze o mocy poniżej 5 Gb/s, zwraca uwagę ekspert. Ich liczba również wzrosła – według danych Neustar o ok. 200 proc. Nawet one mogą się okazać zabójcze dla małych i średnich firm, a są o wiele bardziej powszechne.
– Przestępcy coraz częściej oferują tzw. usługi DDoS-as-a-Service, z których skorzystać może praktycznie każdy. Wystarczy kilkaset złotych, by np. na kilka dni sparaliżować konkurencyjny sklepik internetowy – ostrzega ekspert Dagmy i rekomenduje wykorzystywanie urządzeń klasy UTM do zabezpieczania przed mniejszymi atakami.