Przedstawiciele ośmiu firm-podwykonawców realizujących projekt szerokopasmowego internetu na Warmii i Mazurach protestowali wczoraj w Olsztynie przed budynkiem Urzędu Marszałkowskiego. Domagają się około 17 mln zł za wykonane prace.
W czasie sesji sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego kilkadziesiąt osób domagało się pieniędzy za wykonaną usługę na rzecz wykonawcy głównego projektu, który im nie zapłacił i grozi mu upadłość (Hawe Telekom i Hawe).
Obawiają się, że choć projekt jest zakończony, to nie dostaną należnych pieniędzy i grozi im bankructwo.
Z protestującymi spotkał się Maciej Bułkowski, dyrektor Departamentu Społeczeństwa Informacyjnego w Urzędzie Marszałkowskim województwa warmińsko-mazurskiego. Bułkowski twierdził, że urząd był gotowy płacić za prace bezpośrednio podwykonawcom, ale nie zgodził się na to główny głównego wykonawca.
– W tej sytuacji nie mogliśmy tego uczynić, bo to projekt unijny i Komisja Europejska mogła by uznać, że są to wydatki niekwalifikowane – tłumaczył. Jak poinformował, w związku z problemami Urząd zwrócił się do sądu o ustanowienie depozytu sądowego na wpłaty, które dokonuje na rzecz głównego wykonawcy.
Maciej Bułkowski poinformował nas, że Urząd Marszałkowski na depozyt przekazał całe pozostałe wynagrodzenie po potrąceniach tj. 54 mln zł. - Otrzymaliśmy w ostatnich dniach szereg roszczeń pomiędzy podwykonawcami, wymuszenia podpisywania aneksów na niższych poziomach no i wezwania do zapłaty bezpośredniej - dodaje Maciej Bułkowski.
Podwykonawcy warmińsko-mazurskiej sieci protestowali już w październiku sygnalizując, że nie otrzymują należnych pieniędzy. Wówczas, aby uspokoić sytuacji zarząd Otwartych Regionalnych Sieci Szerokopasmowych (spółka zależna Hawe, która prowadziła projekt na Warmii i Mazurach) wydał oświadczenie dotyczące rozliczeń z podwykonawcami, którzy byli zaangażowani w budowę sieci regionalnej w województwie warmińsko-mazurskim. Poinformował wówczas, że ORSS dokonał wobec podwykonawców wszelkich należności wynikające z prawidłowo wykonanych i odebranych prac. Zarząd ORSS zapewniał też, że wszystkie kroki jakie są podejmowane przez ORSS "mają na celu poszanowanie interesów wszystkich stron, co jest warunkiem skutecznego rozliczenia projektu".
Dziś jednak podwykonawcy wydają się być w gorszej sytuacji, niż na początku października. Wówczas bowiem Hawe negocjowało warunki umowy restrukturyzacyjnej z wierzycielami i było zainteresowane wyciszeniem sprawy problemów z podwykonawcami ORSS. Dziś zaś wiadomo, że umowa restukturyzacyjna raczej nie zostanie zawarta, a bardziej prawdopodobna jest upadłość spółki.