13 firm podwykonawczych, które budowały podkarpacką sieć regionalną i nie dostały do tej pory całości wynagrodzenia rozmawiały w tej sprawie z Urzędem Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego. Łączne roszczenia tych 13 firm to około 6 mln zł.
Jak informuje rzeszowska Gazeta Wyborcza, przedsiębiorcy spotkali się ze Sławomirem Cynkarem, dyrektorem departamentu społeczeństwa informacyjnego w urzędzie marszałkowskim.
Sławomir Cynkar poinformował podwykonawców, że po fazie budowy województwo dokonało pełnej płatności na rzecz Otwartych Regionalnych Sieci Szerokopasmowych (ORSS), czyli głównego wykonawcy. Jednak z końcem stycznia do urzędu dotarły sygnały, że ORSS zwleka z zapłatą dla firm, z którymi podpisał umowy. Wówczas szacowane niezapłacone faktury sumowały się na kwoty ponad 90 mln zł. Dlatego samorząd województwa podjął decyzję o wystąpienie do sądu celem zabezpieczenia ze środków ORSS na powyższą kwotę. Pierwszy wniosek sąd odrzucił, jednakże samorząd wystosował kolejny wniosek, wzbogacony o nowe fakty, dotyczące wewnętrznych rozliczeń ORSS i tym razem sąd przydzieli zabezpieczenie województwu. Nakazał jednocześnie złożenie pozwu przeciwko ORSS z tytułu roszczeń podmiotów trzecich wynikających z realizacji umowy o PPP.
Sprawa sądowa jest w toku. Jednocześnie na konta ORSS, na zlecenie samorządu, wszedł komornik. Do wszystkich banków w Polsce, czyli około 700 placówek, poszły wnioski o zajęcie kont ORSS. Jednak komornik nic nie wskórał, bowiem środków na kwoty wskazanej w zabezpieczeniu nie stwierdzono na rachunkach ORSS.
W oświadczeniu przesłanym do TVP Rzeszów ORSS tłumaczy, że w stu procentach rozliczył się ze swoimi bezpośrednimi podwykonawcami na początku 2016 r. Podkreśla jednak, że wiele firm nie miało podpisanych kontraktów bezpośrednio z ORSS, ale z podwykonawcami oraz tzw. dalszymi podwykonawcami. Za rozliczenia finansowe z tymi firmami odpowiadają podwykonawcy ORSS, którzy otrzymali od ORSS na ten cel stosowne środki. ORSS dodaje że na tą chwilę jest niezmiernie trudno spółce odnieść się do zasadności zgłaszanych wobec swoich zleceniodawców przez te firmy roszczeń.
Jeden z poszkodowanych podwykonawców natomiast tak przedstawia TVP Rzeszów swą obecną sytuację:
– Liczymy na zwrot naszych wypracowanych pieniędzy. Rozmowy, które odbywają się od czterech, pięciu miesięcy cały czas stoją w miejscu. Słyszymy, że wszyscy nam współczują, ale konkretów żadnych nie ma. Liczymy na to, że któreś z tych spotkań w końcu przyniesie przełom w tej sprawie – mówi w wypowiedzi dla telewizji Mirosław Riebenbauer z firmy Tel-Bud z Lublina.