Play zaprezentował dzisiaj nową ofertę „bez umowy, w aplikacji” pod nazwą Play Next. Pod wieloma względami przypomina zamkniętą latem ofertę Folx. Startowa promocja wydaje się dosyć agresywna, ponieważ operator jest skłonny zaryzykować 270 zł na pozyskanie klienta przenoszącego numer z innych sieci.
Podobnie jak w przypadku Folksa, Play Next zakłada, że większość interakcji użytkownika z operatorem realizowana jest w kanale somoobsługowym – przez aplikację mobilną. Odbiór kart SIM realizowany jest w sieci salonów Playa lub za pośrednictwem kurierów DHL.
Usługa nie wymaga zawarcia umowy – rachunki są regulowane poprzez stałe obciążenie dodanej do konta abonenckiego karty płatniczej. Dodatkowe usługi (np. przez numery premium) wymagają dodatkowego zasilenia powiązanej z kontem „wirtualnej portmonetki”. Nie przewidziano (na razie) ofert z telefonem, ani umów terminowych.
W Play Next dostępny jest obecnie jeden pakiet usługowy w cenie 45 zł miesięcznie, w której to cenie klient otrzymuje nielimitowane połączenia i SMS oraz 50 GB mobilnej transmisji danych. Dla porównania zbliżone usługi w tradycyjnej ofercie post-paid Playa kosztują 45 zł w przypadku oferty indywidualnej i 34 zł w przypadku oferty multi-SIM dla 2 kart.
Dla przenoszących numer z innej sieci przewidziano 6 miesięcy bez opłat, a dla nowych klientów 3 miesiące bez opłat. Z udostępnianych przez operatora informacji wynika, że skorzystanie z tych benefitów nie wymaga żadnego zobowiązania i standardowo umożliwia zakończenie subskrypcji w dowolnym momencie. Oznacza to, że operator jest gotów zaryzykować kwotę 270 zł dla pozyskania klienta z innej sieci oraz połowę tej kwoty dla pozyskania abonenta rejestrującego nowy numer. Z drugiej strony samoobsługowy kanał oznacza niskie koszty pozyskania klienta np. brak prowizji dla naziemnej sieci sprzedaży.
Zbliżona do Play Next marka Folx powstała wewnątrz Playa, ale została wyniesiona poza spółkę i formalnie jej właścicielami byli główni udziałowcy operatora. Folx działał na rynku od listopada 2017 r. do lipca 2018 r.
