Władze Chin traktują Internet jako przestrzeń rywalizacji międzynarodowej. Uważają, że wspierany przez UE i USA swobodny dostęp do informacji w globalnej sieci zagraża stabilności ich systemu politycznego. Zacieśniają więc kontrolę Internetu w swoim państwie, dążąc do ograniczenia przepływu informacji. Za element wzmacniania pozycji ChRL w cyberprzestrzeni uważają także ekspansję gospodarczą chińskich firm z sektora IT za granicą. Inicjują również – konkurencyjny wobec UE i USA – projekt międzynarodowego kodeksu bezpieczeństwa informacyjnego. Działania Chin stoją w sprzeczności z promowaną przez UE otwartością globalnej sieci oraz wolnością gospodarczą –pisze Polski Instytut Spraw Międzynarodowych (PISM).
PISM odnotowuje, że Chiny to obecnie państwo z największą na świecie liczbą użytkowników Internetu (730 mln). Działania w cyberprzestrzeni pozwalają władzom ChRL osiągnąć dwa cele: wewnętrzny, czyli kontrolę przepływu informacji w Internecie w celu ochrony reżimu, i zewnętrzny, czyli realizację interesów gospodarczych.
W 2014 r. Komunistyczna Partia Chin (KPCh) powołała Grupę Kierowniczą ds. Bezpieczeństwa Internetowego i Informatyzacji (GKBII). Grupy kierownicze odgrywają kluczową rolę w kształtowaniu polityki Chin, a ich znaczenie wzrosło jeszcze pod rządami Xi Jinpinga. To on kieruje pracami GKBII, a jego zastępcami są inni członkowie Stałego Komitetu Biura Politycznego KPCh: premier Li Keqiang oraz Liu Yunshan – przewodniczący Grupy Kierowniczej ds. Propagandy i Pracy Ideologicznej. Decyzje GKBII realizuje Urząd ds. Cyberprzestrzeni, utworzony w 2014 r. Wykorzystuje do tego m.in. rozbudowę tzw. Great Firewall (systemu blokowania dostępu do serwisów zagranicznych), blokadę VPN (prywatnych sieci umożliwiających obchodzenie blokad treści), biura kontrolerów (na bieżąco usuwających niepożądane treści), a także zmiany legislacyjne (m.in. nakaz lokalizacji serwerów w Chinach, ograniczenia w uruchamianiu serwisów informacyjnych).
Jednocześnie ChRL wspiera ekspansję handlową i inwestycyjną przedsiębiorstw chińskich z sektora IT w Europie Środkowej, Azji Centralnej i Południowo-Wschodniej oraz Afryce. Między innymi dzięki zamknięciu chińskiego rynku dla zagranicznej konkurencji i pomocy finansowej, przedsiębiorstwa, takie jak Alibaba, Huawei czy Lenovo zyskały status marek globalnych. Firmy te aktywnie włączyły się w inicjatywę Pasa i Szlaku (BRI), której elementem jest budowa połączeń telekomunikacyjnych. W Europie Środkowej powstały biura regionalne chińskich koncernów Huawei (Warszawa) i ZTE (Budapeszt). Huawei – oprócz rozbudowy w Polsce infrastruktury sieciowej na potrzeby telefonii komórkowej – zajmuje także drugą pozycję pod względem udziałów na polskim rynku smartfonów. Strategia chińskiego Ministerstwa Przemysłu i Technologii Informacyjnej z 2016 r. zakłada zainwestowanie ponad 170 mld dol. w budowę i modernizację sieci telekomunikacyjnych w Afryce w ciągu kolejnych dwóch lat. Huawei i ZTE łącznie założyły centra szkoleniowe w 9 państwach afrykańskich, a w ponad 20 innych zbudowały infrastrukturę sieciową. Także firmy z sektora e-commerce (np. Alibaba i JD.com) budują 20 magazynów w krajach objętych BRI (np. Indonezji). Alibaba stworzyła specjalną cyfrową strefę wolnego handlu w Malezji.
W debacie na temat cyberprzestrzeni Chiny, inaczej niż USA i UE, podkreślają, że istniejące normy prawne nie przystają do Internetu i konieczne jest opracowanie nowych regulacji. Dlatego w 2015 r. (z udziałem Szanghajskiej Organizacji Współpracy) zgłosiły do ZO ONZ zaktualizowany projekt międzynarodowego kodeksu bezpieczeństwa informacyjnego. Przewiduje on rozwiązania wzmacniające rolę państw w ramach zarządzania Internetem, ale jest na tyle kontrowersyjny, że debata nad nim się opóźnia. Chiny uważają ONZ za właściwe forum prac nad regulacjami w zakresie cyberprzestrzeni. Dlatego nie zdecydowały się przystąpić do Konwencji Rady Europy o cyberprzestępczości z 2001 r. – uznały ją za zbyt europocentryczną i nieuwzględniającą postulatów koncepcji „suwerennościowej”. Aktywnie uczestniczyły za to w pracach Grupy Ekspertów Rządowych ds. Rozwoju Informacji i Telekomunikacji w kontekście Bezpieczeństwa Międzynarodowego w ramach ONZ. Grupa ta miała określić, w jakim stopniu prawo międzynarodowe odnosi się do Internetu. Nie udało się jednak osiągnąć kompromisu, a jednym z powodów była postawa Chin, które np. odrzuciły (m.in. wraz z Rosją, Białorusią czy Malezją) stanowisko w sprawie zastosowania prawa do samoobrony (art. 51 Karty NZ) wobec ataków w cyberprzestrzeni.
W ocenie PISM w Polsce i innych państwach Europy Środkowej obecność chińskich podmiotów wiąże się z wymiernymi korzyściami, np. w zakresie inwestycji w infrastrukturę, z czego korzysta branża teleinformatyczna. Z ostrożnością należy jednak podchodzić do inicjatyw politycznych związanych z cyberprzestrzenią, które zmierzałyby do umocnienia koncepcji „suwerennościowej”. Debata na temat prawnych aspektów funkcjonowania Internetu na forum ONZ będzie kontynuowana w 2018 r., czyli w okresie polskiego członkostwa w RB ONZ. Dla Polski korzystniejsze jest wsparcie otwartego modelu zarządzania siecią, sprzyjającego rozwojowi sektora nowych technologii i branży internetowej.